sobota, 29 czerwca 2013

"Kulinarne wyprawy Jamiego" Jamie Oliver (recenzja książki)


Nie ma na świecie nic cudowniejszego niż podróżowanie. Podróżując, odkrywamy świat - znane zabytki i wielkie miejsca, a także nieznane zakamarki i nieodkryte ścieżki. Poznajemy obce kultury i ciekawych ludzi. Oddychamy innym powietrzem. I... próbujemy regionalne potrawy. Wszystkie te doświadczenia składają się na to, co pozostaje nam po podróżach - nienamacalne, niemające materialnej wartości, a jednak warte wszystkiego - wspomnienia. Szczęśliwe chwile ze wszystkich wypraw chcemy zatrzymać na jak najdłuższy czas. Dlatego robimy zdjęcia, kupujemy pamiątki, wysyłamy kartki pocztowe (a przy okazji, czy ktoś poza mną jeszcze to robi?). A jeśli jesteśmy znaną postacią, osobowością medialną, autorem książek i programów telewizyjnych, możemy napisać książkę. A jeśli przy tym wszystkim jesteśmy kucharzem i smakoszem, książka ta na pewno będzie dotyczyć jedzenia.


"Kulinarne wyprawy Jamiego" to książka wyjątkowa. Jest zbiorem wspomnień i przepisów Jamiego z jego wypraw w różne zakątki świata, z których przywiózł to, co było w nich najlepsze - smaki. Podczas podróży odwiedzał targi, sklepy, bary i restauracje. Rozmawiał i gotował z innymi kucharzami - zarówno profesjonalnymi, jak i domowymi. Po powrocie do domu postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami ze światem. W efekcie powstała książka, która zabiera czytelnika w podróż pt. "Śladami Jamiego Olivera przez świat".


Książka jest podzielona na sześć rozdziałów, z których każdy poświęcony jest kuchni jednego państwa: Hiszpanii, Włoch, Szwecji, Maroka, Grecji oraz Francji. W każdym z nich znajdziemy ok. 20 przepisów na różnorodne dania regionalne - przystawki, zupy, sałatki, dania mięsne, rybne oraz desery. Każdy został opatrzony krótkim wstępem, pozwalającym na lepsze zrozumienie pochodzenia potrawy, sposobu jej przygotowania lub oryginalnego smaku zapamiętanego przez Jamiego. Aby przybliżyć czytelnikom charakter danej kuchni narodowej, Jamie w każdym rozdziale zawarł fragment zatytułowany "Najważniejsze produkty", w którym przedstawia składniki najczęściej w niej wykorzystywane.


Ogromną zaletą książki są oczywiście zdjęcia wykonane przez Davida Loftusa, z którym Jamie Oliver współpracuje od wielu lat. Fotografie przedstawiają nie tylko dania, ale również krajobrazy, targi i ludzi. Dzięki temu z każdej strony można chłonąć wyjątkową atmosferę greckiej plaży, marokańskiej ulicy czy hiszpańskiego tapas baru.


Na koniec wspomnę o drobiazgu, "smaczku", który dodaje książce uroku: numery stron wydrukowano nie tylko w formie numerycznej, ale również słownej, zapisanej językiem hiszpańskim, włoskim, szwedzkim, arabskim, greckim i francuskim - zależnie od rozdziału.
"Kulinarne wyprawy Jamiego" to książka nie tylko kucharska. Choć obfituje w apetyczne przepisy, można ją również traktować jako "smakowity dziennik podróżniczy".
W swojej kolekcji mam dwie książki autorstwa Jamiego Olivera: tę i "Każdy może gotować". Pozostałe znam z kartkowania w księgarniach. Moja wiedza nie jest więc ogromna, ale chyba wystarczająca, aby stwierdzić, że "Kulinarne wyprawy Jamiego" to najciekawsza i najbardziej różnorodna książka autorstwa ukochanego przez wszystkich urokliwego Brytyjczyka. Na pewno powinna się znaleźć w zbiorach wszystkich miłośników podróżowania, gotowania, smakowania oraz fanów Jamiego Olivera i kolekcjonerów książek.


Przepisy z tej książki, które wykorzystałam:

Zapraszam również do przeczytania wpisów na temat moich kulinarnych podróży. 
Do tej pory opisałam
Miłej (i smacznej) lektury!

czwartek, 27 czerwca 2013

Chłodnik litewski (setny post na blogu!)


Chłodnik to taka zupa, którą każdy zna (choć nie każdy lubi), każdy wie, jak ją przygotować i która w każdej rodzinie, każdej restauracji smakuje zupełnie inaczej. Wszyscy mamy na nią swoje sposoby i dlatego zazwyczaj najbardziej lubimy swoją własną wersję. Dzisiaj przedstawiam taką, która jest szyta na miarę kubków smakowych moich i mojej rodziny. Chłodnik jest więc intensywny w smaku - wywar z botwinki wzmacniam odrobiną dobrego koncentratu buraczanego. Nie lubię bowiem bladoróżowych chłodników, w których prawie nie czuć słodyczy buraków. W moim chłodniku jest dużo farfocli - dodaję rzodkiewki, ogórki i dużo świeżych ziół. A na koniec obowiązkowo jajko.

P.S. Dzisiejszy post jest jednocześnie setnym opublikowanym przeze mnie przepisem na blogu. :)


Chłodnik litewski

Składniki (na 5-6 porcji)
  • 1 pęczek botwinki
  • szklanka wody
  • 1-2 łyżeczki soku z cytryny
  • 75 ml koncentratu buraczanego*
  • ząbek czosnku
  • kilka ziarenek pieprzu
  • 2 ziarenka ziela angielskiego
  • 600 ml jogurtu greckiego 
  • 250 ml kefiru
  • 2 ogórki gruntowe
  • 5-6 dużych rzodkiewek
  • 1 pęczek cienkiego szczypiorku
  • pół pęczka koperku
  • ok. 1 łyżka posiekanego czosnku bulwiastego
  • sól, pieprz, cukier
* Należy zwrócić uwagę na skład. Ważne, aby koncentrat nie zawierał żadnych niepożądanych substancji.

Przygotowanie
Od botwinki oderwać liście (nie będą potrzebne do chłodnika).
Buraczki odkroić od łodyżek i obrać.
Łodyżki i obrane buraczki opłukać i osuszyć, a następnie pokroić w drobną kosteczkę.
Przełożyć do niewielkiego garnuszka. Dodać pieprz, ząbek czosnku przekrojony na pół i ziele angielskie. Zalać szklanką wody. Wlać sok z cytryny. Zagotować. Gdy wywar będzie już bulgotał, wlać koncentrat. Posłodzić i posolić do smaku. Gotować do czasu, aż warzywa zmiękną (ok. 10 minut).
Odstawić do ostygnięcia. Usunąć czosnek, ziele angielskie i ziarenka pieprzu.

Szczypiorek, koperek i czosnek bulwiasty drobno posiekać.
Rzodkiewkę zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
Ogórki obrać i wypestkować. Pokroić w drobną kosteczkę.

Do dużej miski wlać jogurt i kefir. Wymieszać. Dodać zioła i warzywa. Delikatnie wymieszać.
Wlać zawartość garnka (wywar buraczany wraz z ugotowaną botwinką).
Wymieszać dokładnie. Spróbować i ewentualnie doprawić.
Wstawić do lodówki na kilka godzin.
Podawać z jajkiem ugotowanym na twardo.

Smacznego!


Zielnik Kuchenny 2013

wtorek, 25 czerwca 2013

Podsumowanie sezonu szparagowego


W tym roku powzięłam postanowienie, że wykorzystam sezon szparagowy w pełni. Nie zdawałam sobie jednak sprawy z tego, że "w pełni" nie oznacza "realizując wszystkie pomysły na szparagowe dania". I chociaż sezon na to warzywo już się skończył, w mojej głowie wciąż aż huczy od najróżniejszych koncepcji na użycie szparagów w kuchni... Stwierdzam, że okres wegetacyjny szparagów jest niekompatybilny z moją inwencją twórczą. :)
W oczekiwaniu na przyszły rok postanowiłam podsumować sezon szparagowy 2013.
Za każdym razem w szparagi zaopatrywałam się w bezkonkurencyjnym Gospodarstwie Majlertów*.
Udało mi się przygotować dwanaście potraw z wykorzystaniem szparagów. Kroiłam je, miksowałam lub podawałam w całości. Grillowałam, piekłam, dusiłam, gotowałam. Łączyłam z serami, innymi warzywami, makaronem, ryżem, jajkiem, a nawet... owocami! Wszystkie pomysły się sprawdziły - kilka z nich uważam nawet za "hity", do których będę chciała wrócić za rok. Dobrze, że lato dopiero się zaczęło, a wraz z nim pojawiły się (i wciąż będą się pojawiać) nowe warzywa i owoce, które powinny zrekompensować brak szparagów. :)

* Wprawdzie państwo Majlertowie zakończyli już sprzedaż szparagów, ale na szczęście wciąż sprzedają inne doskonałe i świeże warzywa. Tak więc moje wizyty w małym sklepiku na pewno nie są jeszcze skończone. 

Poniżej lista przypominająca dania sezonu szparagowego 2013:

Szparagi z patelni grillowej z jajkiem w koszulce i włoskimi serami (przepis)
Danie otwierające sezon, w którym szparagi grały pierwsze skrzypce. Najlepszy moment to ten, kiedy można rozkroić jajko w koszulce: wtedy szparagi oblewane są płynnym, ciepłym żółtkiem... Charakterystyczne w smaku włoskie sery dodają całości wyrazu. Idealna potrawa na lekki obiad.


***

Risotto ze szparagami (przepis) i Risotto szparagowe (przepis)
Dwie odsłony risotta z wykorzystaniem szparagów. Te same składniki, ale użyte w trochę innej postaci. Risotto ze szparagami to właściwie klasyczne risotto bianco (ale gotowane w wywarze warzywnym z dodatkiem odłamanych końcówek szparagów) z kawałkami zielonych szparagów. Risotto szparagowe jest "podwójnie szparagowe", bo ma w sobie puree z łodyżek, nadające mu piękny zielony kolor oraz główki szparagów w całości. Nie potrafię wybrać swojego faworyta.


***

Quiche ze szparagami (przepis)
Szparagi zatopione w bardzo aromatycznej masie śmietanowo-jajecznej z dodatkiem dwóch serów (parmezanu i goudy z pokrzywą) oraz natki pietruszki, umieszczone na bardzo delikatnym, kruchym spodzie. Uczta nie tylko dla podniebienia, ale również dla oka - jest to na pewno najładniejsze danie szparagowe ze wszystkich, które przyrządziłam. Aż żal było kroić...


***

Penne ze szparagami i serem kozim (przepis)
Makaronowe danie jednogarnkowe. Penne ze szparagami w kremowym sosie powstałym ze stopionego dojrzewającego sera koziego. Przyprawione dużą ilością świeżych ziół, wśród których prym wiedzie bardzo aromatyczny czosnek bulwiasty. Doskonałe w swojej prostocie.


***

Szparagi zapiekane w cieście z mozzarellą i pesto z rukoli (przepis)
"Beciki" z ciasta à la francuskiego, w których wnętrzu znalazły się szparagi, stopiona mozzarella, parmezan i pesto z rukoli. Ciasto z przepisu na tzw. błyskawiczne ciasto francuskie jest bardzo delikatne. Upieczone szparagi zachowują jędrność, a stopione sery spajają wszystko razem. Można podawać jako przekąskę lub danie główne. Jeden z moich faworytów.


***

Razowe tagliatelle z zielonym pesto, szparagami i suszoną żurawiną podsmażaną z dodatkiem anchois (przepis)
Pasta "pełnia smaku": szparagi, szpinak, czosnek bulwiasty, czosnek zwyczajny, suszona żurawina, anchois, orzeszki pinii i makaron razowy. Wszystko skomponowane w daniu, którego każdy kęs łechta podniebienie najróżniejszymi nutami smakowymi.


***

Szparagi zapiekane pod chrupiącą pierzynką z jajkiem na twardo (przepis)
Jędrne szparagi przykryte bardzo chrupiącą pierzynką smakującą domowym chlebem, wiejskim jajkiem ugotowanym na twardo, parmezanem i świeżymi ziołami. Bardzo prosto i bardzo smacznie. Można podać samodzielnie jako przekąskę albo jako dodatek do grillowanej lub pieczonej ryby.


***

Łosoś ze szparagami z patelni grillowej z włoskim dressingiem na bazie suszonych pomidorów (przepis)
Tym razem szparagi występują jako dodatek do łososia. Nie umniejsza to jednak ich roli w tym daniu. Smak szparagów doskonale komponuje się z łososiem, a oba te elementy spaja bardzo aromatyczny dressing na bazie suszonych pomidorów i suszonej papryki w płatkach. Dodatkowa zaleta dania? Łatwość i szybkość przygotowania: nóż, deska, patelnia grillowa, 15 minut i gotowe!


***

Szparagi z patelni grillowej z mozzarellą i truskawkami (przepis)
Lekka i szybka przekąska. Idealna na kolację na tarasie przy butelce schłodzonego białego wina. Połączenie szparagów ze słodkimi truskawkami oraz mozzarellą i crema di balsamico sprawdza się doskonale. Potrawa jest świeża, orzeźwiająca i... śliczna.


***

Mieszanka zapiekanych warzyw sezonowych (przepis)
W tym daniu szparagi występują z warzywami, dla których sezon dopiero się rozpoczął: groszkiem cukrowym, kalafiorem i fenkułem. Do tego dodałam dużo świeżych ziół, wiejskie jajka ugotowane na twardo, ser pecorino i płatki migdałów.


***

Tajskie zielone curry ze szparagami i groszkiem cukrowym (przepis)
Pierwsze własnoręcznie przygotowane danie kuchni tajskiej było jednocześnie ostatnim w tym sezonie, w którym użyłam szparagów. Kompozycja łącząca uwielbiane przeze mnie zielone łodyżki z groszkiem cukrowym, mlekiem kokosowym i aromatycznymi przyprawami bardzo przypadła mi do gustu. Szkoda, że na powtórkę muszę czekać niemal cały rok...

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Tajskie zielone curry ze szparagami i groszkiem cukrowym


Kuchnia tajska to dla mnie nowy obszar kulinarny, który dopiero zaczynam poznawać.
Do przygotowania tego dania zainspirowały mnie zdjęcia kilkorga znajomych, którzy w ostatnim czasie odwiedzili Tajlandię. Obecnie jednym z moich marzeń jest podróż do tego kraju, ale zanim uda mi się zrealizować ten plan, minie pewnie trochę czasu... Póki co pozostaje mi więc rozwijanie kulinarnych umiejętności i poszerzenie gastronomicznego repertuaru o dania kuchni tajskiej.
Na początek wybrałam nieskomplikowane tajskie zielone curry, które przygotowałam w wersji wegetariańskiej, wykorzystując sezonowe warzywa: szparagi i groszek cukrowy. Jest to potrawa o bardzo świeżym, orzeźwiającym smaku, w której znajdziemy nutkę ostrą, słodką i słoną. Krótko gotowane warzywa pozostają jędrne i chrupiące, a dość płynny sos doskonale łączy się z ugotowanym na sypko ryżem.
Przygotowanie potraw kuchni tajskiej wymaga zastosowania kilku ważnych składników, które bez problemu można znaleźć w sklepach z orientalną żywnością i w supermarketach na działach z kuchniami świata. Pastę curry można przygotować samodzielnie, ale czytając różne artykuły na temat kuchni tajskiej wielokrotnie spotkałam się z sugestią, że lepsza jest dobrej jakości kupna pasta niż pasta domowa przygotowana ze składników wątpliwej świeżości, które nie mają w sobie wystarczająco dużo smaku...
Mój kulinarny debiut w dziedzinie kuchni tajskiej uważam za pomyślnie zakończony. Na pewno będę jeszcze wracać do podobnych dań i rozwijać swoje umiejętności. Muszę się teraz rozejrzeć za jakąś dobrą książką kucharską o kuchni tajskiej...


Tajskie zielone curry 
ze szparagami i groszkiem cukrowym

Składniki na 2 porcje
  • kilkanaście zielonych szparagów
  • ok. 200 g groszku cukrowego
  • mała papryczka chilli
  • mały kawałek świeżego imbiru
  • 1 łyżka oleju z awokado (pisałam o nim tutaj)
  • 1 łyżka zielonej pasty curry
  • mała puszka (165 ml) mleka kokosowego (użyłam mleka "light")
  • 1 łyżka sosu rybnego
  • 1 limonka przekrojona wzdłuż na ćwiartki
  • 2-3 listki kafiru (użyłam suszonych) 
  • kilka listków bazylii
  • odrobina cukru trzcinowego
  • 100 g ryżu basmati

Przygotowanie
Szparagi i groszek opłukać.
Szparagom odłamać zdrewniałe końce. Odciąć główki, a łodyżki pokroić na kawałki o długości 3-4 cm.
Odciąć końcówki groszku.
Papryczkę chilli drobno posiekać.
Imbir obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach.
Ryż ugotować "na sypko" zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu.

Rozgrzać wok lub głęboką patelnię "wokopodobną". Wlać olej z awokado.
Dodać pastę curry, imbir i odrobinę papryczki. Podgrzewać przez minutę.
Wlać mleko kokosowe i sos rybny. Dodać pokruszone listki kafiru i odrobinę cukru trzcinowego. Zagotować.
Zmniejszyć ogień pod wokiem.
Dodać łodyżki szparagów, po minucie groszek cukrowy, a po kolejnej minucie główki szparagowe. Gotować kilka minut do czasu, aż warzywa będą intensywnie zielone i ugotowane, ale wciąż jędrne i chrupiące. 
Spróbować pod kątem doprawienia.
Wycisnąć sok z jednej lub dwóch ćwiartek limonki.

Do miski nałożyć porcję ryżu. Warzywa układać na ryżu, polane sosem. Posypać z wierzchu bazylią i pozostałą papryczką.

Smacznego!



czwartek, 20 czerwca 2013

Szparagi z patelni grillowej z mozzarellą i truskawkami


Grillowanie szparagów na patelni grillowej to chyba mój ulubiony sposób na przygotowanie tego warzywa (inne potrawy: tutaj i tutaj): szparagi pozostają jędrne i chrupiące; są intensywnie zielone, a gdzieniegdzie delikatnie przypieczone.
Słodycz truskawek, złamana słodko-kwaśnym smakiem crema di balsamico doskonale uzupełnia charakterystyczny smak szparagów. Z kolei delikatna, mleczna i miękka mozzarella stanowi dla chrupiących łodyżek ciekawy kontrast strukturalny.
Jest to idealne danie na lekką kolację w upalne dni.


Szparagi z patelni grillowej z mozzarellą i truskawkami

Składniki na 2 porcje
  • 10-12 szparagów (pół pęczka)
  • 1 kula (125 g) mozzarelli 
  • kilka truskawek
  • kilka listków bazylii
  • crema di balsamico
Na dressing:
  • 1 łyżka oliwy z oliwek extra vergine
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 1 łyżeczka płynnego miodu
  • sól, pieprz (polecam świeżo zmielony zielony)

Przygotowanie
Rozgrzać patelnię grillową.
Szparagi umyć, osuszyć i odłamać im zdrewniałe końce.
Truskawki umyć, osuszyć i pokroić wzdłuż na plasterki (plasterki brzegowe zjeść od razu :).
Mozzarellę pokroić w plastry grubości ok. 5 mm.
Szparagi grillować na patelni grillowej przez ok. 8 minut (zależy od grubości łodyżek) do czasu, aż powstaną na nich charakterystyczne przypieczone prążki, a same szparagi nabiorą intensywnego zielonego koloru.
W czasie, gdy szparagi się grillują (od czasu do czasu należy je obrócić, aby były równomiernie zgrillowane) przygotować dressing: w małej filiżance energicznie wymieszać wszystkie składniki do połączenia.

Podanie
Szparagi ułożyć równolegle na talerzach. Hojnie skropić dressingiem. Najwygodniej posmarować szparagi dressingiem, używając silikonowego pędzelka do marynat.
Na szparagach ułożyć plastry mozzarelli, a na nich truskawki.
Całość skropić crema di balsamico i posypać odrobiną świeżo zmielonego pieprzu.
Na wierzchu ułożyć listki bazylii.

Smacznego!


Truskawkowy zawrót głowy 2013

środa, 19 czerwca 2013

Czerwcowe zapiekane warzywa


Uwielbiam miesiące od maja do września. Nareszcie, po wielomiesięcznej "biedzie warzywno-owocowej", pojawiają się wspaniałe, świeże produkty. Stojąc przed półkami uginającymi się od kolorowych owoców i warzyw, za każdym razem mierzę się z problemem "co wybrać?", "na co się dzisiaj zdecydować?". Najłatwiejszym sposobem na rozwiązanie tego dylematu jest wybranie kilku produktów, które do siebie pasują i połączenie ich w jedno danie. Nie trzeba się ograniczać przy wyborze, ale zbyt duża różnorodność również nie jest wskazana, bo smaki za bardzo się przytłumią. Mając już wyselekcjonowany zestaw "zieleniny", można z niego przygotować sałatkę, zapiekankę lub połączyć oba te pomysły i zapiec wszystkie warzywa, co w efekcie doprowadzi do powstania ciepłej sałatki.
Do swojej wersji wybrałam młody kalafior, groszek cukrowy, koper włoski (fenkuł) i - kończące się już w tym sezonie - szparagi. Smaku  dopełnił bukiet ziół: koperek, natka pietruszki i czosnek bulwiasty, a na koniec całość wzbogaciłam wiejskimi jajkami ugotowanymi na twardo, serem pecorino i płatkami migdałów.
Taka mieszanka może być potraktowana jako wegetariańskie danie główne albo jako dodatek do ryby lub mięsa z grilla.


Kalafior, szparagi, groszek cukrowy i koper włoski
zapiekane z jajkiem, ziołami i serem pecorino

Składniki
(danie główne dla 2-3 osób lub dodatek do dania głównego dla 4-5 osób)
  • 1 kalafior
  • 250 g groszku cukrowego
  • 250 g (pół pęczka, ok. 9 sztuk) zielonych szparagów
  • 1 bulwa kopru włoskiego (fenkułu)
  • 2 jajka ugotowane na twardo
  • 2 łyżki startego sera pecorino (lub parmezanu)
  • 2 łyżki posiekanego czosnku bulwiastego
  • pół pęczka natki pietruszki
  • pół pęczka koperku
  • 3 łyżki płatków migdałowych
  • sól, pieprz
  • oliwa z oliwek extra vergine

Przygotowanie
Wszystkie warzywa i zioła opłukać pod bieżącą wodą.
Kalafior ugotować w osolonej wodzie tak, aby był twardawy. Po ugotowaniu podzielić na różyczki.
Obciąć końcówki groszku.
Szparagom odłamać zdrewniałe końce. Odkroić główki, a łodyżki pokroić na kawałki długości ok. 4 cm.
Fenkuł obrać z twardej zewnętrznej warstwy. Przeciąć wzdłuż na pół, a następnie pokroić w piórka o szerokości ok. 1 cm.
Jajka pokroić w drobną kosteczkę.
Zioła posiekać.

Piekarnik rozgrzać do temp. 210 st. C (grzanie góra-dół).
Blachę do pieczenia posmarować oliwą.
Na blachę wyłożyć kalafior i koper włoski. Skropić odrobiną oliwy. Wstawić do piekarnika i zapiekać przez 10 minut.
Po tym czasie ostrożnie wyjąć blachę. Dodać szparagi, groszek, jajka i zioła. Skropić oliwą. Doprawić solą i pieprzem. Dokładnie wymieszać. Posypać z wierzchu serem i płatkami migdałowymi. Z powrotem wsunąć blachę do piekarnika i piec ok. 15-20 minut do czasu, aż warzywa będą miękkie i zaczną delikatnie brązowieć przy brzegach (najlepiej widać to na szparagach i groszku).
Podawać gorące.

Smacznego!


Zielnik Kuchenny 2013

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Torcik lodowo-bezowy semifreddo


Oficjalnie ogłaszam: to jest deser doskonały. Ma wszystko, co deser mieć powinien: słodką i delikatną śmietanę, wyrazistą w smaku gorzką czekoladę oraz słodko-kwaskowate owoce. Rozpływa się w ustach, ale ma w sobie też coś do pochrupania. Skąd to wszystko? W chłodnej, półlodowej, puszystej masie z wiórkami czekolady (wzmocnionej odrobiną czekoladowego likieru) ukryte są kawałki kruchych bezików. Całość oblana jest kwaskowatym sosem z truskawek i obsypana świeżymi owocami leśnymi.
Przygotowanie wszystkich elementów tego pięknego deseru zajmuje mniej niż pół godziny. Potem już tylko kilka godzin chłodzenia w zamrażarce i można cieszyć się cudownym torcikiem lodowo-bezowym, idealnym na upalne dni (lub wieczory). Satysfakcja i okrzyki zachwytu wśród gości gwarantowane!


Torcik lodowo-bezowy z kawałkami czekolady, 
świeżymi owocami i sosem truskawkowym
(na podstawie przepisu Nigelli Lawson z książki "Nigellissima. Włoskie inspiracje")

Składniki (6-8 porcji)
Na torcik:
  • 400 ml śmietanki 30%
  • 50 g ciemnej czekolady min. 70% kakao (użyłam 80%)
  • 2 łyżki likieru czekoladowego* 
  • 100 g bezików
Na sos truskawkowy:
  • 300 g truskawek
  • 1 łyżeczka miodu
Do podania:
  • świeże owoce leśne (u mnie truskawki pokrojone w ćwiartki i borówki amerykańskie, ale gdy tylko zacznie się sezon na maliny i jeżyny, na pewno dodam inne owoce)
* Robiłam ten deser dwa razy: za pierwszym razem użyłam likieru czekoladowego E.Wedel & Vodka Chopin, za drugim - likieru Mozart Black Chocolate Liqueur. Oba sprawdziły się doskonale, ale jeśli musiałabym wybrać faworyta, byłby to likier Mozarta, bo ma nieco bardziej intensywny i wytrawny smak. Można również wykorzystać  inny likier, np. śmietankowo-kakaowy Baileys, migdałowy Amaretto, kawowy Kahlúa lub jeszcze inny - według własnego uznania.


Przygotowanie
Torcik
Keksówkę o długości ok. 20 cm wyłożyć przezroczystą folią spożywczą tak, aby z każdej strony zwisały dość długie kawałki folii.
Czekoladę zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
Beziki pokruszyć niezbyt dokładnie - niech część skruszy się na proszek, a część pozostanie w kawałkach (okruszkach) różnej wielkości. Większe kawałki bezików zatopione w masie lodowej bardzo przyjemnie chrupią...
Śmietanę ubijać na wysokich obrotach do czasu, aż zgęstnieje i stanie się puszysta, ale nie sztywna.
Dodać czekoladę i likier. Delikatnie wymieszać szpatułką.
Do masy wsypać pokruszone beziki. Wymieszać delikatnie.
Masę przelać do formy. Wyrównać powierzchnię szpatułką. Zwisającymi kawałkami folii przykryć szczelnie masę, a następnie całą keksówkę zawinąć jeszcze w podwójną warstwę folii.
Wstawić do zamrażalnika na min. 8 godzin, a najlepiej na całą noc.

Sos truskawkowy
Usunąć szypułki truskawek. Owoce opłukać i pokroić na mniejsze kawałki. 
Truskawki z miodem umieścić w garnku. Wlać kilka łyżek wody.
Gotować na wolnym ogniu do czasu, aż truskawki zmiękną i rozgotują się.
Owoce odcedzić na sitku, zachowując truskawkowy płyn - przyda się do rozrzedzania sosu, jeśli po zmiksowaniu okaże się zbyt gęsty.
Truskawki zmiksować blenderem. Uzupełnić truskawkowym płynem do uzyskania pożądanej konsystencji. To znowu kwestia indywidualnych preferencji - sos może być gęsty jak mus lub rzadszy. Ja przygotowałam sos mniej więcej o konsystencji śmietany.
Sos przelać przez sitko o małych oczkach, aby pozbyć się nasion.
Odstawić do ostygnięcia. Przechowywać w lodówce.

Podanie
Torcik kroić w plastry o grubości ok. 2-3 cm.
Podawać z sosem truskawkowym (ciepłym, zimnym lub w temperaturze pokojowej - co kto lubi) i świeżymi owocami.
Polecam podać torcik na stół w całości, polany sosem i otoczony owocami - naprawdę robi wrażenie na gościach! :)

Smacznego!




Truskawkowy zawrót głowy 2013 Desery z truskawkami