poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Mała paryska kuchnia" Rachel Khoo (recenzja książki)


Chyba jestem jedną z niewielu osób, która kupiła tę książkę nie dlatego, że lubi program kulinarny Rachel Khoo. Nie to, że go nie lubię. Po prostu jeszcze do niedawna nie wiedziałam o jego istnieniu! Dopiero jakiś miesiąc temu zaczęłam oglądać w Internecie odcinki "Małej paryskiej kuchni" i, jak to zwykle bywa z programami kulinarnymi, wciągnęłam się bez reszty...
Jednak zanim zabrałam się za uważne śledzenie kuchennych poczynań Angielki w Paryżu, na półce "Nowości" w księgarni zobaczyłam książkę z ładną, kolorową okładką i bardzo zachęcającym tytułem. Od razu zachwyciła mnie w niej... wyklejka, na której znalazły się obrazki różnych artykułów spożywczych i akcesoriów kuchennych narysowane przez Rachel. Potem kilka razy natknęłam się na recenzje i opinie o tej książce, pojawiła się też w rekomendacjach przysyłanych mi mailem w newsletterach od różnych księgarń. I tak, w końcu, postanowiłam ją kupić.

Wyklejka książki z rysunkami autorstwa Rachel Khoo

"Mała paryska kuchnia" Rachel Khoo wcale nie jest taka mała! Na niemal 300 stronach znalazło się 120 przepisów, z których właściwie wszystkie są warte wypróbowania i nie wymagają umiejętności profesjonalnych kucharzy ani specjalistycznego sprzętu. Zresztą sama autorka już we wstępie pisze, że swoje kulinarne harce odbywa w maleńkiej i raczej skąpo wyposażonej kuchni.



W książce znajdziemy przepisy na francuskie klasyki: pain perdu, boeuf bourguignon, crêpes, crème brûlée i wiele innych - jedne w bardziej, inne w mniej tradycyjnych odsłonach, zmodyfikowanych przez Rachel. Łączy je jedno - apetyczne brzmienie i bardzo zachęcający wygląd zobrazowany na zdjęciach autorstwa samego Davida Loftusa - nadwornego fotografa Jamiego Olivera. Fotografie są proste, nieprzesadnie wystylizowane - idealnie wpasowujące się w klimat książki. Jedyne, co rzuciło mi się w oczy na kilku stronach, to drobne różnice między tym, co na zdjęciu a tym, co w przepisie - przepis każe kroić warzywa w plastry - na zdjęciu widać kosteczkę, przepis mówi o oliwkach w całości - na zdjęciu są posiekane. Czytelnik staje więc przed wyborem - przygotować wersję z opisu czy zdjęcia? A może wybrać jeszcze inny, własny sposób?



Książka jest podzielona na sześć rozdziałów z przepisami na różne okazje: Codzienne gotowanie, Podwieczorek, Letnie pikniki, Aperitify, Obiad z przyjaciółmi i rodziną, Słodki poczęstunek. Przepisy są opisane przejrzyście i zrozumiale. Każdy zawiera informacje na temat liczby porcji, czasu przygotowania oraz pieczenia/smażenia/gotowania/chłodzenia - cenne wiadomości dla każdego, kto stara się jak najlepiej zarządzać własnym czasem.
Po części z przepisami na dania Rachel zamieściła minizbiór przepisów nazwany "Fundamenty kuchni francuskiej" z recepturami na różne rodzaje bulionów i sosów (m.in. beszamelowy) czy podstawę większości deserów - crème pâtissière.
Natomiast dwie ostatnie strony "Małej paryskiej kuchni" to krótka lista kawiarenek, barów, sklepików i restauracji, które Rachel nazywa "swoimi paryskimi adresami". Nie zdziwiłabym się, gdyby od chwili wydania książki miejsca te odnotowały wzrost zainteresowania...


Na każdej stronie "Małej paryskiej kuchni" daje się poczuć sympatyczną, znaną z filmów i piosenek, atmosferę paryskich uliczek. Jeśli więc czasem marzy się Wam, aby na moment i natychmiast znaleźć się w urokliwej francuskiej kawiarence, usiąść przy maleńkim stoliku ustawionym przodem do ulicy i niespiesznie popijać café, odrywając kawałki chrupiącego croissanta - ta książka będzie najłatwiejszym sposobem na zrealizowanie tej potrzeby.



6 komentarzy:

  1. Muszę jej się bliżej przyjrzeć :) Program z chęcią oglądałam :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam. Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Parę dni temu wróciłam z Paryża i z ogromną ochotą przysiądę do lektury tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przywoła wiele wspomnień. Paryż jest cudowny... :)

      Usuń
  3. mam! od niedawna i jestem nią zauroczona :) i tak jak Ty nie kupiłam jej dlatego, że oglądałam program. Zachęciły mnie recenzje innych osób i cieszę się bo książka to ciekawa, magiczna w jakiś sposób, tak jak i Paryż jest magiczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak - "magiczny" to jest właśnie to słowo, które tu pasuje :)

      Usuń