czwartek, 25 grudnia 2014

Makotka (makowiec japoński, makowiec z jabłkami)


Ciasto dla prawdziwych makofilów! W świecie kulinarnym funkcjonuje zazwyczaj pod nazwą makowiec japoński lub makowiec z jabłkami. Ja stosuję nazwę makotka, bo ciasto to połączenie MAKowca i szarlOTKI. No i "makotka" brzmi zdecydowanie sympatyczniej. :)
Jeśli - podobnie jak ja - w tradycyjnym makowcu najbardziej lubicie masę makową, makotka na pewno przypadnie wam do gustu.
Polecam na święta jako alternatywę dla tradycyjnego zawijanego makowca w cieście drożdżowym.


Makotka,
czyli makowiec-szarlotka,
(inaczej makowiec japoński lub makowiec z jabłkami)

Składniki 
na ciasto o wymiarach 24 x 36 cm
  • 200 g suchego maku
  • 2 duże jabłka
  • 100 g migdałów w płatkach
  • 75 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 170 g masła (miękkiego, nie z lodówki)
  • 2/3 szklanki cukru
  • 7 jajek w temperaturze pokojowej (białka i żółtka osobno)
  • 6 łyżek kaszy manny
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • kilka kropel aromatu migdałowego
  • do udekorowania: garść płatków migdałowych, kandyzowana skórka pomarańczowa

Ganache czekoladowy:
  • 100 ml śmietanki 30% lub 36%
  • 100 g (1 tabliczka) gorzkiej czekolady (min. 70% zawartości kakao)

Przygotowanie
Mak zagotować. Gotować ok. godzinę na wolnym ogniu. Odsączyć i dwukrotnie zmielić w maszynce do mielenia mięsa.

Formę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 st. C (grzanie góra-dół).

Jabłka obrać i zetrzeć w malakserze (tarcza o grubych oczkach).
Masło utrzeć z cukrem na puch.
Miksując masło z cukrem, dodawać po jednym żółtku.
Wciąż miksując, partiami dodawać przemielony mak.
Do masy dodać kaszę manną i proszek do pieczenia. Wymieszać.
Wmieszać starte jabłka.
W suchej i czystej dużej misce ubić na sztywno pianę z białek.
Powoli i delikatnie (najlepiej szpatułką) dodać pianę do masy makowo-jabłkowej.
Na koniec wmieszać skórkę pomarańczową i migdały.
Masę przelać do formy. Piec w nagrzanym piekarniku przez ok. 50-60 minut.

Przygotowanie ganache:
Śmietankę zagotować w rondelku na średnim ogniu. Uważać, aby nie wykipiała.
Do gorącej śmietanki dodać połamaną na kawałki czekoladę.
Odstawić na kilka minut, aby czekolada zmiękła.
Wymieszać na gładką, lśniącą masę. Odstawić do ostygnięcia.

Szpatułką rozsmarować ganache na powierzchni upieczonego, ostudzonego ciasta. Posypać płatkami migdałowymi i kandyzowaną skórką pomarańczową.

Smacznego!


niedziela, 2 listopada 2014

Jesienna zupa dyniowa


Dynia to dla mnie nieodłączny element jesieni. W tym okresie nie może jej zabraknąć na stole. Jest to bardzo uniwersalny składnik, który znajdzie zastosowanie w każdym rodzaju dania - od przystawki, przez zupę i drugie danie, aż do desery. Dynię można piec, gotować, marynować, a niektóre gatunki jeść na surowo.
Dzisiaj przedstawiam przepis na moją ulubioną jesienną zupę dyniową - bardzo aromatyczną, bo wzmocnioną smakiem pieczonego jabłka, pieczonej cebuli i czosnku oraz piekącą nutką rozgrzewającego imbiru. W moim domu to stały element przyjęć urządzanych w październiku i listopadzie. Zazwyczaj przygotowuję jej trochę więcej, aby zamrozić i w sezonie "pozadyniowym" przypomnieć sobie jej smak.


Jesienna zupa dyniowa
z pieczonej dyni z wyspy Hokkaido, z dodatkiem pieczonego jabłka

Składniki 
na ok. 4 litry zupy
  • 3 l domowego wywaru warzywnego (polecam z tego przepisu)
  • ok. 3 kg dyni (polecam dynię uchiki kuri z wyspy Hokkaido)
  • 4 średnie cebule
  • 2 jabłka
  • 1-2 główki czosnku
  • kilka gałązek świeżyć ziół: rozmarynu, tymianku
  • oliwa z oliwek extra vergine
  • kawałek świeżego imbiru (ok. 5 cm)
  • przyprawy: gałka muszkatołowa, świeżo mielony czarny pieprz, sól morska, ostra papryka
Do podania:
  • śmietana 12% (lub inna o dość rzadkiej konsystencji)
  • pestki dyni (uprażone na sucho na gorącej patelni)

Przygotowanie
Piekarnik rozgrzać do temperatury 200 st. C (grzanie góra-dół).
Dużą brytfannę wyłożyć folią aluminiową.
Dynie pokroić na mniejsze kawałki (starać się, aby wszystkie miały podobny rozmiar - dzięki temu równomiernie się upieką w tym samym czasie). Wydrążyć miąższ i pestki.
Cebule obrać i pokroić wzdłuż w ćwiartki.
Jabłka pokroić w ćwiartki, wyciąć gniazda nasienne.
Główkę czosnku przekroić w poprzek na pół.
Kawałki dyni ułożyć w jednej warstwie w brytfannie, skórką do dołu.
Pomiędzy kawałki dyni wcisnąć cebulę, jabłka, czosnek i świeże zioła.
Całość posolić, obficie posypać świeżo zmielonym pieprzem i polać sporym chlustem oliwy.
Wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec do miękkości dyni ok. 60 minut. Stan upieczenia dyni sprawdzić widelcem - upieczona do miękkości dynia z wyspy Hokkaido ma konsystencję lekko rozgotowanego ziemniaka.
Upieczone warzywa odstawić do lekkiego przestygnięcia.
Podgrzać wywar.
Porcjami miksować warzywa z wywarem: ok. 3 kawałki dyni, dodatkowe składniki (cebula, czosnek, jabłko), wywar. Dynię z wyspy Hokkaido miksujemy w całości, ze skórką. Jabłka pozbawiamy skórki (jabłka po upieczeniu będą bardzo miękkie - konsystencją będą przypominać mus lub zawartość słoiczków dla niemowląt). Czosnek wyciskamy z łupin. Zioła wyrzucamy.
Dodać imbir starty na tarce o drobnych oczkach.
Na koniec zmiksować całość, dodając wywar - aż do uzyskania pożądanej konsystencji zupy.
Doprawić solą, pieprzem, szczyptą ostrej papryki w proszku i gałką muszkatołową (nie żałować!).
Zmiksować ponownie i podgrzać na niewielkim ogniu. Spróbować i ewentualnie doprawić.
Podawać gorącą, z kleksem śmietany i posypaną uprażonymi pestkami dyni.

Smacznego!



Uniwersalny wywar warzywny

Aromatyczny wywar warzywny to podstawa wielu dań. Ja wykorzystuję go przede wszystkim jako bazę do zup i risotta.
Aby wywar był smaczny, "napakowany" smakiem, musi być przygotowany na dobrych warzywach i długo się gotować, aby składniki "oddały" smak. Warzywa najlepiej pokroić w kilkucentymetrowe kawałki, nie wrzucamy do wody całych marchewek czy cebuli.
Wywar z poniższego przepisu jest bardzo aromatyczny i wyrazisty. Aromat zawdzięcza dodatkowi suszonych grzybków i sosowi sojowemu. Doskonale sprawdza się jako podstawa dla zup-kremów. Dodanie białego wina jest opcjonalne (polecam, jeśli wywar ma posłużyć za bazę do risotta).
Warto jednorazowo przygotować więcej wywaru i pojedyncze porcje zamrozić.

Uniwersalny wywar warzywny

Składniki (na ok. 3 litry bulionu)
  • 10 marchewek
  • 6 cebul
  • 2 pory (tylko część biała i jasnozielona)
  • 4 łodygi selera naciowego
  • 2 główki czosnku 
  • ok. 2 łyżeczki zielonego pieprzu w ziarnach (niemielonego)
  • 3 suszone listki laurowe
  • kilka suszonych grzybków
  • 4 l wody
  • po kilka gałązek świeżych ziół: natki pietruszki, tymianku, bazylii + kilka listków naci z selera naciowego
  • 250 ml białego wina (opcjonalnie)
  • 2-3 łyżki sosu sojowego
  • sól i pieprz - do smaku

Przygotowanie
Marchewki obrać i pokroić na kilkucentymetrowe kawałki.
Cebule obrać i pokroić w ćwiartki.
Pory i seler naciowy pokroić na kilkucentymetrowe kawałki.
Główki czosnku przekroić w poprzek na pół. Jeśli główki są duże, wystarczy użyć trzy połówki, jeśli są małe - wszystkie cztery.

W dużym garnku umieścić przygotowane warzywa, suszone grzybki, pieprz w ziarnach i listki laurowe.
Zalać czterema litrami zimnej wody. Przykryć i zagotować, a następnie zmniejszyć moc kuchenki i gotować wywar na wolnym ogniu przez ok. godzinę (powinien delikatnie bulgotać).
Na koniec dodać do wywaru świeże zioła, wlać wino i sos sojowy oraz doprawić do smaku solą i pieprzem. Zamieszać.
Zgasić kuchenkę, garnek przykryć i odstawić do przestygnięcia.
Przecedzić przez sitko z drobnymi oczkami.
Sprawdzić pod kątem doprawienia (zwłaszcza solą).

Wykorzystać według potrzeb - do zupy, risotta lub innych smakołyków.

Smacznego!

sobota, 6 września 2014

Fusilli napoletani al pesto alla trapanese


Genuę i Trapani, dwie włoskie miejscowości, dzieli odległość ponad półtora tysiąca kilometrów. Łączy je natomiast fakt posiadania własnej wersji pesto. Z Genui pochodzi najbardziej popularne pesto bazyliowe, natomiast w Trapani przyrządza się pesto alla trapanese. Przygotowuje się je z mniejszej niż w pesto alla genovese ilości bazylii, dodaje się pomidory, a orzeszki piniowe zastępuje migdałami. Różne przepisy nie są jednomyślne się w kwestii, czy powinno się wykorzystać migdały blanszowane czy ze skórką oraz, czy należy je wcześniej uprażyć na patelni. Ja zdecydowałam się użyć migdałów blanszowanych i nieprażonych. Czytając włoskie przepisy spotkałam się również z wersją dodawania do pesto pomidorków koktajlowych, w całości, ze skórką. Jednak większość receptur zaleca obierać pomidory i wykorzystać sam miąższ. W pesto alla trapanese ważne jest, aby sos nie był za bardzo zmiksowany i jednolity. Migdały powinny być tak skruszone, aby było je wyraźnie czuć w strukturze sosu. Podobnie pomidory. Jeśli chodzi o kolor, to ważna jest równowaga między zielenią a czerwienią - pesto powinno być właściwie buro-brunatne... Dlatego samo w sobie nie jest zbyt atrakcyjne wizualnie, ale po połączeniu z makaronem wygląda wspaniale. A właśnie! Makaron. Tradycyjnie pesto alla trapanese podaje się z makaronem busiate, który przypomina długie wstążki zwinięte na kształt rurki. Busiate nie miałam, ale w jednym z moich ulubionych sklepów - Piccola Italia e Mediterraneo - jakiś czas temu kupiłam makaron fusilli napoletani, bardzo podobny do busiate. Wygląda jak puste w środku, gumowe kable. Do pesto nadaje się idealnie, bo po wymieszaniu sos wkrada się do środka rurek, oblepiając je od wewnątrz i od zewnątrz. Dzięki temu każdy kęs jest pełen smaku. Makaron ma jedną wadę - jego jedzenie jest... mało eleganckie. Jest za gruby do nawijania, jak spaghetti i za długi do nadziewania, jak penne czy zwykłe fusilli. Trzeba opracować własny sposób jedzenia, ale obawiam się, że każdy skończy się pochlapaną okolicą talerza... Ale może właśnie tak ma być? W końcu w jedzeniu pysznych dań nie chodzi o elegancję, a o cieszenie się smakiem.


Fusilli napoletani al pesto alla trapanese

Składniki (na 2 porcje)
  • 200 g makaronu fusilli napoletani (może być też inny długi i poskręcany makaron, np. mafalde lunghe czy nawet tagliatelle lub trenette)
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 średnie dojrzałe pomidory
  • 20-30 listków bazylii
  • 50 g migdałów 
  • 2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine 
  • sól

Przygotowanie
Pomidory sparzyć i obrać ze skórki. Usunąć gniazda nasienne. Miąższ pokroić w kosteczkę i rozdrobnić widelcem. Powinna powstać masa z wyczuwalnymi kawałkami pomidorów, a nie całkiem gładka papka.
W pojemniku blendera umieścić obrany czosnek, bazylię, migdały, łyżkę oliwy i szczyptę soli. Zmiksować. W powstałej masie powinny być wyczuwalne kawałki migdałów.
Połączyć pomidory z masą migdałowo-bazyliową, dodając odrobinę oliwy i ewentualnie dosalając do smaku.
Makaron ugotować al dente (jak zwykle polecam gotować 1-2 minuty krócej niż napisano na opakowaniu) w osolonym wrzątku.
Pesto połączyć z gorącym makaronem i dokładnie wymieszać.
Można posypać z wierzchu świeżo startym parmezanem.
Podawać od razu.

Smacznego!




sobota, 29 marca 2014

Lumaconi giganti zapiekane z ricottą i wędzonym łososiem


Szukając w sklepie dużych makaronowych muszli do nadziania farszem i zapieczenia, natknęłam się na makaron lumaconi giganti, czyli gigantyczne ślimaki. Bardzo mi się spodobał, a widząc przepastną czeluść ślimaczej muszli ucieszyłam się, ile farszu zmieści się do środka!
Problem z gigantycznymi ślimakami pojawił się, gdy przyszło mi znaleźć odpowiednie naczynie do zapiekania. Makaron jest bardzo obły, a przez to niestabilny, co utrudnia ułożenie go w standardowych foremkach. Okazało się jednak, że dwa ślimaki perfekcyjnie wpasowują się w jedną małą kokilkę do zapiekania (taką jak do sufletu), tworząc coś w rodzaju zamkniętej przestrzeni. Zewnętrzna warstwa, przykryta parmezanem, podczas zapiekania staje się twardsza i delikatnie chrupiąca. Spodnia warstwa pozostaje miękka (ale nie rozmiękła). Pomiędzy nimi zaś znajduje się wilgotny farsz, który uwalnia bardzo intensywny zapach łososia i świeżych ziół w chwili, gdy nóż przebija się przez przypieczoną warstwę wierzchnią.


Lumaconi giganti, czyli gigantyczne makaronowe ślimaki 
zapiekane z ricottą i wędzonym łososiem

Składniki
(na 6 kokilek po 2 ślimaki)
  • 200 g makaronu lumaconi giganti (czyli ok. 12 makaronowych ślimaków)
  • 250 g ricotty
  • 100 g wędzonego łososia
  • 1 pęczek świeżego koperku
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • odrobina skórki startej ze sparzonej cytryny i parę kropel soku z cytryny
  • świeżo starty parmezan 
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa
  • oliwa z oliwek do wysmarowania foremek

Przygotowanie
Piekarnik rozgrzać do temp. 200 st. C (grzanie góra-dół).
Makaron ugotować al dente (czas gotowania skrócić o ok. 2 minuty w stosunku do tego, co napisano na opakowaniu). Lepiej gotować w dużym garnku, żeby ślimaki miały miejsce i nie skleiły się ze sobą. W trakcie gotowania kilkakrotnie delikatnie zamieszać makaron, aby uniknąć przyklejenia się do dna garnka. Ugotowany makaron odcedzić, skropić odrobiną oliwy i odstawić na chwilę do przestygnięcia.
W czasie, gdy gotuje się makaron przygotować nadzienie.
Łososia pokroić na małe kawałki.
Koperek posiekać.
W misce umieścić ricottę, łososia, zioła, skórkę i sok z cytryny. Doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Wymieszać dokładnie.
Kokilki posmarować oliwą.
Do każdego makaronowego ślimaka włożyć czubatą łyżeczkę farszu.
Nadziane ślimaki układać w naczyniu bardzo blisko siebie. Najlepiej, żeby ślimaki były lekko ściśnięte i aby nie zostało puste miejsce w naczyniu.
Posypać z wierzchu świeżo startym parmezanem.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i zapiekać ok. 10-15 minut. Następnie przestawić piekarnik na funkcję grillowania i zapiekać jeszcze ok. 5 minut do czasu, aż parmezan lekko się przyrumieni i stopi, tworząc złocistą skorupkę.

Smacznego!

poniedziałek, 3 marca 2014

Krajanka z suszonymi morelami i migdałami


Bardzo lubię ciasta warstwowe, zwłaszcza takie, w których każda warstwa jest inna - zarówno pod względem smaku, jak i konsystencji. Właśnie taka jest ta krajanka. Spód to delikatnie waniliowe ciasto półkruche. Na nim znajduje się wilgotna, kwaskowata warstwa  z suszonych moreli z nutką likieru cointreau. Warstwa, która wieńczy całość to "migdałowa chmurka" - piankowa masa z chrupkimi okruszkami migdałów.
Każdy znajdzie więc tutaj coś dla siebie: ciasto, owoce, słodką piankę. A która warstwa będzie Waszą ulubioną?


Krajanka z suszonymi morelami i migdałami
(na podstawie przepisu z książki Elizy Mórawskiej "White Plate. Słodkie")

Składniki (na prostokątne ciasto o wym. 20 x 30 cm)
Na spód:
  • 160 g mąki pszennej
  • 40 g cukru
  • 10 g cukru z prawdziwą wanilią
  • 70 g masła
  • 1 jajko
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
Na warstwę morelową:
  • 250 g suszonych moreli
  • 70 ml gorącej wody
  • 30 ml likieru cointreau
  • 15 g cukru
  • 2 łyżeczki suszonej skórki pomarańczowej
Na warstwę migdałową:
  • 3 jajka
  • 90 g mielonych migdałów
  • 50 g cukru

Przygotowanie
Morele pokroić na mniejsze kawałki i zalać gorącą wodą. Dolać cointreau. Odstawić na 30 minut. Dodać cukier i skórkę pomarańczową, po czym zmiksować blenderem. Odstawić na bok.

Z podanych składników zagnieść ciasto (można ręcznie lub w malakserze).

Rozbić jajka, oddzielając żółtka od białek.
Żółtka utrzeć z cukrem na puszysty kogel-mogel.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę.
Do kogla-mogla wmieszać mielone migdały. 
Do powstałej masy delikatnie dodać pianę z białek.

Piekarnik rozgrzać do temp. 180 st. C (grzanie góra-dół).
Formę do pieczenia (prostokątną o wym. 20 x 30 cm) wyłożyć papierem do pieczenia, a następnie dno wylepić ciastem.
Spód posmarować masą morelową.
Na wierzch wylać masę jajeczno-migdałową.
Formę z ciastem wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 45-50 min.
Przed podaniem posypać na wierzchu cukrem-pudrem.

Smacznego!




sobota, 1 lutego 2014

Zapiekane małże pod parmezanową pierzynką


Zimą najbardziej lubię dania zapiekane lub pieczone. Uwielbiam moment otwierania drzwiczek piekarnika, kiedy gorące powietrze i smakowite aromaty roznoszą się najpierw po kuchni, a potem po całym domu, pozwalając na moment zapomnieć, że świat za oknem stał się szary, zimny i nieprzyjemny.
Dzisiaj przedstawiam pomysł na mule - mniej typowy niż podanie ich w sosie z białego wina i z bagietką lub jako element włoskiej pasty (choć takie wersje dań z mulami oczywiście również uwielbiam!). Mule zapiekane pod parmezanową pierzynką. To idealna potrawa na gorącą przekąskę dla licznych gości (również w karnawale) lub jako danie dla dwóch osób (np. na zbliżającą się kolację walentynkową - w końcu o małżach mówi się, że są afrodyzjakiem...). Danie nie wymaga wiele pracy, a jest bardzo efektowne; ułożone na półmisku zapieczone na rumiano muszle wyglądają przepięknie i elegancko. Polecam podawać ze schłodzonym kieliszkiem białego wina, a potem - dać się porwać sobotniej nocy!

Ten przepis bierze udział w konkursie "Karnawałowe pyszności z Russell Hobbs". Będzie mi bardzo miło, jeśli oddacie na mnie swój głos tutaj. Z góry dziękuję wszystkim, którzy klikną. :)


Zapiekane małże pod parmezanową pierzynką

Składniki
(2 porcje jako danie główne lub jako gorąca przystawka dla większej liczy osób)
  • 1 kg świeżych muli (pakowane w próżniowe opakowanie)
  • 150 ml białego wina
  • 1 ostra papryczka
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine + odrobina do polania na koniec
  • 50 g startego parmezanu 
  • 1 duży pęczek natki pietruszki
  • ok. 90 g czerstwej bułki lub chleba, sucharków lub bułki tartej
  • odrobina soku wyciśniętego z cytryny


Przygotowanie
Mule dokładnie oczyścić: opłukać pod bieżącą wodą i oskrobać.
Jeden ząbek czosnku drobno pokroić, dwa pozostałe przecisnąć przez praskę.
Papryczkę i natkę pietruszki drobno posiekać.
Czerstwy chleb rozdrobnić w malakserze (robocie kuchennym).
Oczyszczone mule umieścić w dużej, głębokiej patelni lub dużym garnku wraz z pokrojonym w plasterki ząbkiem czosnku, jedną łyżką natki pietruszki i ostrą papryczką. Zalać winem. Podgrzewać pod przykryciem na dużym ogniu do czasu, aż muszle się otworzą (ok. 4-5 min). W tym czasie kilkakrotnie energicznie poruszać patelnią.
Mule odcedzić na sitku, zachowując płyn z gotowania.
Wyrzucić zamknięte muszle.
W misce umieścić chleb, parmezan, czosnek przeciśnięty przez praskę, resztę natki pietruszki i dwie łyżki oliwy. Wymieszać. Partiami dolać ok. 250-300 ml płynu z gotowania małż. Masa powinna mieć konsystencję kremu; nie powinna być ani zbyt sucha i gęsta, ani zbyt płynna. Ze względu na zawartość parmezanu, masa nie wymaga dosalania. Ale warto spróbować ją na tym etapie i dostosować pod kątem własnych upodobań smakowych.

Piekarnik ustawić na tryb grillowania ze średnim grzaniem. U mnie jest to drugi poziom z trzech możliwych.
Blachę do pieczenia wyłożyć folią aluminiową.
Ostrożnie przepołowić mule, odrywając część muszli, w której nie ma mięsa.
Każdą muszlę z mięsem wypełnić farszem i ułożyć na blasze. Następnie skropić odrobiną oliwy i soku z cytryny.
Blachę z mulami wsunąć do nagrzanego piekarnika w jego górnej części. Zapiekać ok. 10 minut, do czasu, aż farsz zamieni się w złocistą, chrupiącą skorupkę.
Podawać od razu, na gorąco.

Smacznego!


niedziela, 19 stycznia 2014

Chleb żytni z ziarnami (na zakwasie)


Ten chleb z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom pieczywa z ziarnami. Poniższy przepis to odrobinę bogatsza wersja przepisu na chleb żytni jasny na zakwasie. Różni się tym, że zawiera pestki dyni i słonecznika. Ziarna nie tylko przyjemnie chrupią, kontrastując z miękkim miąższem, ale również nadają chlebowi charakterystyczny posmak (pestki dyni są bardziej wyczuwalne, ale słonecznik też daje o sobie znać).


Chleb żytni z ziarnami (na zakwasie)

Składniki na jeden podłużny bochenek
Na zaczyn zakwasowy:
  • 60 g zakwasu żytniego razowego (przepis tutaj)
  • 300 g wody
  • 150 g mąki żytniej razowej (typ 2000)
Na ciasto właściwe:
  • 320 g zaczynu zakwasowego
  • 280 g wody
  • 480 g mąki żytniej (typ 720)
  • 10 g soli
Dodatki:
  • ok. 100 g ziaren (dałam po połowie pestki dyni i pestki słonecznika)

Przygotowanie
praca podzielona na 2 dni: pierwszy dzień = zrobienie zaczynu, drugi dzień = przygotowanie i wypiek chleba
czas przygotowania bochenka: ok. 2,5 h
czas pieczenia: ok. 60 min

Dzień przed pieczeniem:
Składniki zaczynu wymieszać dokładnie w misce. Przykryć szczelnie folią spożywczą i zostawić na 12 do 24 godzinWykorzystałam zaczyn po ok. 14 godzinach fermentacji.

W dniu pieczenia:
Keksówkę o długości 27-30 cm wysmarować olejem i wysypać otrębami żytnimi.
W dużej misce wymieszać zaczyn z wodą.
Następnie wsypać mąkę z solą oraz oba rodzaje pestek i szybko wyrobić lepkie ciasto (2-3 minuty).
Zwilżonymi dłońmi przełożyć ciasto do przygotowanej foremki i przykryć folią spożywczą nasmarowaną olejem.
Tak przygotowane ciasto zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu (ok. 28 st. C) do czasu, aż wyrośnie ok. 0,5 cm ponad foremkę. Wygodnie jest postawić formę z ciastem przy kaloryferze. Moje wyrastało 2,5 godziny.
Wierzch wyrośniętego ciasta posmarować oliwą i posypać pestkami dyni.
Wstawić formę z ciastem do piekarnika rozgrzanego do temp. 210 st. C. Ścianki piekarnika spryskać kilka razy wodą z rozpylacza. Dzięki powstałej w ten sposób parze na bochenku wytworzy się chrupiąca skórka. Po 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 190 st. C i piec kolejne 45-50 minut.
Chleb wyjąć z foremki i studzić na kratce. Mój chleb stygł na odwróconym do góry nogami koszyku do podawania chleba; chodzi o to, aby bochenek miał przewiew, a nie leżał na płaskiej powierzchni.
Kroić, gdy całkiem ostygnie.

Smacznego!

niedziela, 12 stycznia 2014

Brownie ze śliwkami i marcepanem


Brownie to ciasto, które powinni polubić wszyscy miłośnicy ciężkich, mokrych, czekoladowych i... zakalcowatych ciast. Bo brownie tym właśnie jest - zamierzonym czekoladowym zakalcem. :)
To ciasto typowo zimowe, idealne do mocnego espresso lub czarnej herbaty. Dla mnie to również smakołyk z rodzaju tzw. comfort food, czyli dań, które mają poprawiać humor, wprowadzić w dobry nastrój, przywołać wspomnienia, pomóc w oderwaniu się od codzienności.
Poniższy przepis to zimowa, świąteczna wersja klasycznego brownie - wzbogacona marcepanem i śliwkami namoczonymi w rumie i czarnej herbacie. Śliwki stanowią dodatek, który delikatnie łamie słodycz czekolady i marcepanu. Ciasto już w tej postaci jest bogate i sycące. Ale jeśli ktoś chce zrobić z niego wersję jeszcze bogatszą, można do ciasta dodać trochę blanszowanych migdałów. Wtedy będzie to już totalna rozpusta...

Brownie ze śliwkami i marcepanem
(bardzo czekoladowe)


Składniki 
na ciasto o wymiarach 24 x 36 cm
  • 200 g czekolady dobrej jakości, o wysokiej (min. 70%) zawartości kakao (polecam Lindt 85%) 
  • 250 g masła 
  • 4 duże lub 5 mniejszych jajek (w temperaturze pokojowej) 
  • 250 g drobnego cukru do wypieków 
  • pół łyżeczki soli 
  • 185 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • chlebek marcepanowy (mój ważył 125 g)
  • kilkanaście suszonych śliwek
  • pół szklanki zaparzonej bardzo mocnej czarnej herbaty
  • 2 łyżki rumu lub nalewki (opcjonalnie)

Przygotowanie
Śliwki pokroić. Zalać herbatą i rumem (jeśli używamy). Odstawić do namoczenia na ok. 30 minut.
Marcepan pokroić w kosteczkę.
Czekoladę połamać na kawałki. Masło pokroić na mniejsze części.
Formę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 st. C (grzanie góra-dół).

Czekoladę z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej.
Kąpiel wodna:
Czekoladę i masło umieścić w naczyniu do kąpieli wodnej lub metalowej (szklanej) misce. W garnku zagotować trochę wody (na wysokość ok. 1,5 cm). Zmniejszyć ogień tak, aby woda delikatnie "pykała". Na garnku umieścić naczynie do kąpieli wodnej lub miskę. Dno naczynia nie może dotykać gotującej się wody. Mieszając od czasu do czasu (nie za często) rozpuścić czekoladę z masłem. Zajmie to kilka do kilkunastu minut, w zależności od ilości czekolady i masła. Czekoladę należy rozpuszczać powoli, a nie gwałtownie.

Do miski z rozpuszczoną czekoladą wsypać cukier. Wymieszać.
Pojedynczo wbić do czekoladowej masy jajka, mieszając wszystko po dodaniu każdego jajka.
Dodać sól i cynamon. Wymieszać.
Wsypać mąkę. Wymieszać łopatką.
Masę przelać do przygotowanej formy, wyskrobując łopatką z miski. Wyrównać powierzchnię.
Na wierzchu rozsypać marcepan i odsączone śliwki. Delikatnie wetknąć niektóre śliwki i kawałki marcepanu do środka ciasta.
Wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec ok. 25-30 minut.
Ostudzić.
Pokroić na kwadratowe kawałki o wielkości ok. 5 x 5 cm.

Smacznego!