czwartek, 30 maja 2013

Szparagi zapiekane w cieście z mozzarellą i pesto z rukoli


Szparagowa przekąska na gorąco lub pomysł na wegetariański obiad: szparagi zapieczone w pakiecikach z ciasta à la francuskiego z ukrytymi wewnątrz serami (mozzarellą i parmezanem) oraz pesto z rukoli. Dlaczego nazwałam ciasto à la francuskim? Bo jest czymś pomiędzy ciastem francuskim a kruchym ze wskazaniem na ciasto francuskie. Poza tym przy jego przygotowaniu inspirowałam się przepisem na uproszczoną wersję ciasta francuskiego z książki Giovanniego Piny "Desery. Porady cukiernika", a taka nazwa zobowiązuje. Niewiele brakowało, a potrawa nie miałaby w nazwie fragmentu "à la". Jednak moja niechęć do opuszczenia ciepłego domu i pojechania do sklepu po gotowe ciasto francuskie, gdy na dworze szalała ulewa, była nie do pokonania. Na przygotowanie pełnoprawnego ciasta francuskiego nie miałam czasu, więc zabrałam się za wersję uproszczoną. I dobrze się stało, bo ciasto z tego przepisu wyszło cudowne - bardzo delikatne, a jednocześnie dość zwarte. Na surowo jest plastyczne, dzięki czemu łatwo można z niego uformować zgrabne pakieciki, ruloniki lub innego rodzaju kieszonki czy kopertki. Podczas pieczenia oba rodzaje serów topnieją, mieszając się z rukolowym pesto i tworząc dla jędrnych szparagów półpłynną opokę zamkniętą pod warstwą ciasta.


Szparagi zapiekane w cieście 
z mozzarellą, parmezanem i pesto z rukoli

Składniki (na 6 szparagowych pakiecików)
Na ciasto à la francuskie:
  • 125 g zimnego masła
  • 125 g mąki (użyłam tortowej, typ 450)
  • 3-4 łyżki lodowatej wody
  • sól
Na wypełnienie:
  • pół kuli sera mozzarella
  • 12 sztuk zielonych szparagów
  • 2 łyżki pesto z rukoli (z tego przepisu)
  • 2-3 łyżki startego parmezanu
  • sól, pieprz
  • 1 żółtko (lub całe jajko)
  • 1 łyżka mleka

Przygotowanie
Szybkie ciasto francuskie
Mąkę ze szczyptą soli wysypać na blat.
Zimne masło pokroić w kosteczkę i dodać do mąki.
Połączyć składniki, dodając lodowatą wodę.
Uformować z ciasta kulę, zawinąć ją w przezroczystą folię spożywczą i schować do lodówki na ok. pół godziny.
Wyjąć ciasto z lodówki i na podsypanym mąką blacie rozwałkować je na kształt prostokąta wielkości kartki A4. Oba krótsze brzegi zawinąć tak, aby spotkały się na środku. Złożyć ciasto na pół wzdłuż powstałej linii zetknięcia. Obrócić ciasto o 90 stopni i ponownie rozwałkować na prostokąt A4, a następnie złożyć. Procedurę powtórzyć trzykrotnie.
Złożone ciasto zawinąć w folię, wstawić do lodówki na ok. 30 minut. Powtórzyć proces składania i wałkowania. I potem jeszcze raz. Po trzech cyklach schładzania, składania i wałkowania można użyć ciasto lub wstawić do lodówki i wyjąć przed składaniem szparagowych pakiecików.

Pakieciki ze szparagami
Piekarnik rozgrzać do temp. 220 st. C (grzanie góra-dół).
Szparagi opłukać i odłamać im zdrewniałe końce. Wysuszyć kuchennym ręcznikiem papierowym.
Mozzarellę pokroić na podłużne kawałki.
Żółtko rozkłócić z mlekiem za pomocą widelca.
Rozwałkować ciasto francuskie na grubość ok. 2 mm. Radełkiem odciąć brzegi, aby powstał zgrabny prostokąt i wyciąć z niego 6 kwadratów. Ze ścinków można zwinąć małe ruloniki "na jeden kęs" np. z żółtym serem.
Każdy kwadrat posmarować cienką warstwą pesto z rukoli.
Następnie - wzdłuż przekątnej - ułożyć po dwa szparagi.
Na szparagach umieścić mozarellę. Posypać startym parmezanem. Doprawić pieprzem i odrobiną soli.
Złapać dwa przeciwległe końce ciasta i zawinąć całość jak niemowlę w beciku. :)
Każdy pakiecik posmarować mieszanką z żółtka i mleka.
Pakieciki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 15-20 minut, do zrumienienia.
Podawać gorące.

Smacznego!




 Zielnik Kuchenny 2013

środa, 29 maja 2013

Wyróżnienie Liebster Award


Blogosfera wciąż odkrywa przede mną swoje tajemnice i zakamarki. Na przykład niedawno dowiedziałam się o istnieniu inicjatywy Liebster Award. Jest to swoiste wyróżnienie przyznawane blogerom przez blogerów w uznaniu za "dobrze wykonaną robotę". Osoba nominowana ma odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez osobę nominującą, a następnie samodzielnie wyróżnić 11 innych blogów (nie można nominować bloga, od którego otrzymało się nominację) i ułożyć własny zestaw 11 pytań.
W ostatnim czasie otrzymałam aż trzy zaproszenia do tej zabawy! Jest mi bardzo miło, że blogi: Gotuj się, kto może, Figa S-makiem oraz Follow the taste postanowiły wyróżnić m.in. mój blog. Zazwyczaj nie włączam się w typowe gry łańcuszkowe "roześlij to do dwudziestu osób". Ta zabawa przypomina mi jednak zeszyty "złotych myśli", którymi wymieniałam się z koleżankami w podstawówce. Tam też trzeba było odpowiadać na pytania o ulubione filmy, książki, przedmioty w szkole oraz wybierać jedną z możliwości w pytaniu "X czy Y?".
Swoim udziałem w zabawie Liebster Award wracam więc na moment do czasów beztroskiego dzieciństwa.
No to do dzieła!

A Wy macie jeszcze swoje zeszyty "złotych myśli"?
W moim, na 64 pytania, dwa dotyczyły jedzenia - w podstawówce pytałam o ulubiony deser i ulubione danie :)

Poniżej odpowiedzi na pytania od trzech blogów.
Pytania oznaczone gwiazdką powtarzają się, więc i odpowiedzi są takie same. 

Odpowiedzi na pytania od Gotuj się, kto może:
1. Bez której przyprawy nie wyobrażasz sobie swojej kuchni?*
Bez świeżo mielonego pieprzu. Nie wyobrażam sobie też gotowania bez ziół (bazylia, oregano, rozmaryn).
2. Jakie 3 gadżety kuchenne zabrałabyś na bezludną wyspę?
Robot wieloczynnościowy w rodzaju KitchenAida (bo ma prawie wszystko, co możliwe), maszynę do robienia lodów (zakładam, że bezludna wyspa jest w strefie równikowej i będę miała ochotę na dobre lody), ekspres do kawy (bez kawy ani rusz!).
3. Mój smak dzieciństwa to leniwe pierogi z cynamonem i kisiel żurawinowy z tartym jabłkiem.
4. Czy czytasz etykiety produktów, które kupujesz?
Tak, zawsze.
5. Kuchnia Zachodu czy Wschodu?
Południowego-zachodu: włoska, śródziemnomorska, chorwacka. Ale wschodnią też lubię, a zwłaszcza sushi.
6. Moje pierwsze przygotowane samodzielnie danie to pewnie jakaś kanapka, ale z takich "poważniejszych", to szarlotka.
7. Zwiedzanie zorganizowane czy na własną rękę?
Zorganizowane własną ręką. :)
8. Pies czy kot?
Pies.
9. Kisiel czy budyń?
Jako dziecko powiedziałabym kisiel (patrz pkt. 3), a teraz traktuję je równorzędnie - lubię, ale nie obdarzam wielkim entuzjazmem. No, chyba, że budyń jest składnikiem deseru lub ciasta (drożdżówki z budyniem - mniam!).
10. Kto nauczył Cię gotować?
Tak naprawdę nigdy nie byłam nauczana gotowania. Gotowałam z mamą, pomagałam, obserwowałam, co robi. Oglądałam programy kulinarne, przeglądałam książki kucharskie, próbowałam, eksperymentowałam. I tak to jakoś się rozwijało i wciąż się rozwija.
11. Gotowanie "na szybko" czy "z namaszczeniem"?
"Z namaszczeniem", bo lubię, gdy wszystko jest zrobione perfekcyjnie, a nie byle jak. Ale to nie wyklucza gotowania szybkich dań.

Odpowiedzi na pytania od Figa S-makiem:
1. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku i dlaczego?
Lato. Bo jest ciepło (a nawet gorąco), bo świeci słońce, bo są wakacje, bo jest całe mnóstwo świeżych owoców i warzyw.
2. Jakie jest Twoje ulubione warzywo?
Pomidor (zwłaszcza malinowy).
3. Jak je najczęściej wykorzystujesz?
Malinowe pomidory najbardziej lubię jeść na surowo - na kanapkach albo z mozzarellą i bazylią. A ogólnie pomidory dodaję do różnych sosów do makaronu.
4. Dlaczego zostałaś/eś blogerem?*
Bo chciałam mieć coś własnego, swój projekt, zabawę. Chciałam się dzielić z innymi moimi kulinarnymi poczynaniami. A oprócz tego chciałam móc zatrzymać na dłużej - w formie przepisów, zdjęć i postów - przyjemne chwile związane z gotowaniem i jedzeniem.
5. Masz swoją ulubioną przyprawę?*
Ulubione są świeże zioła: bazylia, oregano rozmaryn. Ale również świeżo mielony pieprz. Bardzo lubię też cynamon.
6. Jaka jest Twoja ulubiona kuchnia?*
Włoska. Zdecydowanie.
7. Czy lubisz chodzić do restauracji?
Uwielbiam.
8. Dlaczego?
Bo jedzenie nowych potraw przygotowanych przez utalentowanych kucharzy to sama przyjemność. Jest to również inspirujące dla mnie - w daniach, których próbuję szukam pomysłów do wykorzystania w zaciszu własnej kuchni. Jest to również motywacja do tego, aby ciągle rozwijać się w zakresie kulinarnych umiejętności.
9. Jaka jest Twoja ulubiona książka związana z kuchnią, ale niekoniecznie kucharska?
Akurat ulubione związane z kulinariami są kucharskie: "MammaMia. Prawdziwa kuchnia włoska", "White Plate. Słodkie" i "Nigellissima. Włoskie inspiracje".
10. Masz swojego ulubionego kucharza, który Cię inspiruje?
Na pewno inspiracją był i jest dla mnie Jamie Oliver. Inspirują mnie również dwie ulubione blogerki: Liska z White Plate i Asia z Kwestii Smaku, choć nie są szefowymi kuchni.
11. Jakie jest Twoje ulubione danie?*
Właściwie każde z owocami morza.

Odpowiedzi na pytania od Follow the taste:
1. Skąd czerpiesz inspirację do gotowania?
Z bardzo różnych źródeł: z podróży i wizyt w restauracjach, z książek kucharskich, magazynów kulinarnych i telewizyjnych programów kulinarnych. Ale również (a może przede wszystkim) z samych produktów: czasem "przemawiają" do mnie ze sklepowych półek, a reszta dzieje się sama.
2. Co nakłoniło Cię do prowadzenia bloga?*
Chęć posiadania czegoś własnego. Chęć podzielenia się z innymi moimi kulinarnymi poczynaniami. Chęć zatrzymania na dłużej - w formie przepisów, zdjęć i postów - przyjemnych chwil związanych z gotowaniem i jedzeniem.
3. Jaka/Dokąd była Twoja najlepsza podróż kulinarna?
Każda podróż do Włoch to dla mnie podróż do kulinarnego raju.
4. Dokąd najchętniej chciałabyś pojechać?
Najchętniej to dookoła świata. Ale plany do zrealizowania w pierwszej kolejności to Rzym, Hiszpania, USA i Australia.
5. Wolisz dania słodkie czy słone?
Poproszę najpierw danie wytrawne, a po nim dobry deser. ;)
6. Jakie blogi kulinarne najchętniej odwiedzasz i czego na nich szukasz (inspiracje, przepisy, określona tematyka)?
Na innych blogach szukam przede wszystkim inspiracji, ale również przepisów. Szukam też porad kulinarnych i wskazówek. Moje ulubione blogi to (alfabetycznie): Italian food forever, Kwestia Smaku, Madame EdithMoje wypiekiSmitten kitchen, What Katie ate, White Plate. Lubię również blogi restauracyjne: Froblog, Restaurantica, Warsaw foodie, Where's the food.
7. Czy są jakieś potrawy, których nie odważyłabyś się zrobić u siebie w kuchni (np. ze względu na poziom trudności), a bardzo je lubisz?
Tak, bardzo wyrafinowane i skomplikowane torty-arcydzieła. Ale może kiedyś...
8. Twoja ulubiona kuchnia?*
La cucina italiana! :)
9. Czy jest jakieś danie/składnik, którego bardzo nie lubisz?
Tak. Z dań nie lubię kotletów schabowych i mielonych. A ze składników - ziemniaków i kminku.
10. Twoje ulubione danie?*
Właściwie każde z owocami morza.
11. Bez jakich składników nie wyobrażasz sobie gotowania?
Bez warzyw.


Moje pytania:
1. Potrawa, której przygotowanie opanowałaś/eś do perfekcji, to...
2. 5 produktów spożywczych, które zawsze muszę mieć pod ręką (w lodówce, w szafkach): ...
3. Za chwilę wpadną do Ciebie "spontanicznie (nie)zapowiedziani" znajomi (powiedzmy dwoje, troje). Do dyspozycji masz tylko to, co zazwyczaj jest w kuchni. Co przygotujesz?
4. Nie rozumiem, jak inni mogą jeść...
5. Pierogi wytrawne czy na słodko?
6. Moje największe marzenie związane z kulinariami/ gastronomią/ gotowaniem, to...
7. Czym kierujesz się, wybierając restaurację podczas podróży w nowe miejsca?
8. Danie, którego nigdy nie zapomnę, to...
9. Smaki się zmieniają. Czy jest taka potrawa lub składnik, którego kiedyś nie wzięłabyś/wziąłbyś do ust, a teraz lubisz?
10. Najlepszy pomysł na wykorzystanie jabłek to...
11. Na koniec pochwal się! Wybierz ze swojego bloga jeden ulubiony, najlepszy, popisowy przepis i przypomnij o nim światu! :)


Blogi, które wybrałam:
Kuchnia w opałach
Mmm... ale pycha
Muffinkowe niebo
Nakryty stoliczek
No tak na oko
Pass the food
Pudełko słonia
Spicy vanilla
Sweet and chili
Waniliowa kuchnia
Z miłości do słodkości

wtorek, 28 maja 2013

Penne ze szparagami i serem kozim


To jeden z najprostszych i najsmaczniejszych pomysłów na pastę ze szparagami - całość przygotowuje się w jednym garnku w ciągu kwadransa! Kawałki pokrojonej rolady z dojrzewającego sera koziego, w kontakcie z gorącym makaronem, zaczynają się topić, tworząc aksamitny, kremowy sos, który oblepia każdą rurkę makaronu i każdy kawałek szparagów.
Podstawą sukcesu jest odpowiednie wyliczenie czasu gotowania. Składniki do wrzątku wrzucamy na trzy raty: najpierw makaron, potem łodyżki szparagów, a na końcu szparagowe główki. Jeśli chodzi o makaron, to czas podawany przez producentów wynosi zwykle 9-12 minut. Niestety w większości przypadków zastosowanie się do tej sugestii skutkuje za mocno ugotowanym makaronem... Jak dotąd spotkałam się z jedną marką makaronu, która czas gotowania podaje idealnie. Moja rada jest więc taka: należy sprawdzić na opakowaniu sugerowany czas gotowania makaronu i odjąć od niego 2 minuty - otrzymany wynik to rzeczywisty czas gotowania makaronu, aby osiągnąć stan al dente. Należy zapamiętać tę wartość, aby dobrze zsynchronizować gotowanie makaronu i szparagów. Główkom wystarczy minuta gotowania, cienkie łodyżki potrzebują ok. 2 minut, grubsze ok. 3-4 minut.


Penne ze szparagami i serem kozim

Składniki na 2 porcje
  • 180-200 g makaronu penne
  • 100 g rolady koziej dojrzewającej (polecam )
  • kilkanaście cienkich szparagów
  • 2 łyżki posiekanego czosnku bulwiastego
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • 1 łyżka oliwy z oliwek extra vergine
  • sól i pieprz do smaku

Przygotowanie
W garnku zagotować wodę. Posolić.
Szparagom odłamać zdrewniałe końce. Odkroić główki, a łodyżki pokroić na kawałki takiej długości, jak penne (ok. 3-4 cm).
Ser pokroić na grube plastry, a następnie na ćwiartki. Dodatkowo ukroić dwa cienkie plastry.
Wrzucić makaron do wrzątku. Na 2-3 minuty przed końcem gotowania dodać łodyżki szparagów, a na ostatnią minutę - szparagowe główki. Przed odcedzeniem odlać pół filiżanki wody.
Makaron i szparagi przełożyć z powrotem do garnka ustawionego na małym ogniu. Dolać oliwę, kilka łyżek wody, dodać zioła, doprawić solą i pieprzem. Wymieszać dokładnie.
Zdjąć garnek z ognia. Dodać ćwiartki sera. Wymieszać. Ser się rozpuści, widoczne pozostaną tylko fragmenty skórki.
Gorący makaron przełożyć na talerze. Na wierzchu każdej porcji ułożyć plaster rolady koziej. Po minucie z plastra zostanie już tylko skórka i plamka serowego, kremowego sosu... 

Smacznego!

Po minucie serek znika...



 Zielnik Kuchenny 2013

niedziela, 26 maja 2013

Chleb "3 zboża" z czarnuszką (na zakwasie żytnim)


Odkąd po raz pierwszym spróbowałam czarnuszkę (jako składnik sera korycińskiego) zapragnęłam wkomponować ją w domowy chleb. Udało mi się zrealizować ten plan bardzo szybko, bo Nigella sativa znalazła się w paczce z produktami do przetestowania, którą otrzymałam od sklepu BadaPak.
Chlebek ma zwarty miąższ i raczej miękką skórkę. Bardzo dobrze się kroi i przechowuje. Znakomicie nadaje się do wytrawnych kanapek (zwłaszcza z serem kozim chevrette lub serem korycińskim). Wszystko dzięki dodatkowi czarnuszki, która ma bardzo charakterystyczny, intensywny smak, dodający wyrazistości każdej kanapce.


Chleb "3 zboża" z czarnuszką
na zakwasie żytnim

Składniki na jeden okrągły bochenek
Na zaczyn zakwasowy:
  • 60 g zakwasu żytniego (przepis tutaj)
  • 75 g mąki pełnoziarnistej wielozbożowej (pszenno-żytnio-orkiszowej)
  • 100 g wody
Na ciasto właściwe:
  • 275 g wody
  • 350 g mąki pełnoziarnistej wielozbożowej (pszenno-żytnio-orkiszowej)
  • 150 g mąki pszennej chlebowej* (typ 650)
  • 2-3 łyżeczki czarnuszki
  • 1 łyżeczka soli
* Zamiast łączenia dwóch mąk, można użyć 500 g mąki wielozbożowej.

Przygotowanie
praca podzielona na 2 dni: pierwszy dzień = zrobienie zaczynu, drugi dzień = przygotowanie i wypiek chleba
czas przygotowania bochenka: ok. 3-5 h
czas pieczenia: ok. 40 min

Dzień przed pieczeniem:
Składniki zaczynu wymieszać w misce. Odstawić na 12-16 godzinWykorzystałam zaczyn po ok. 13 godzinach.

W dniu pieczenia:
Do miski z zaczynem dodać mąkę i pozostałe składniki ciasta. Zagniatać kilka minut do momentu uzyskania gładkiego ciasta.
Ciasto przełożyć do miski. Przykryć szczelnie przezroczystą folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po ok. 2-3 godzinach ciasto powinno być dwa razy większe niż było. Wszystko zależy od temperatury otoczenia i samopoczucia zakwasu. :)
Z wyrośniętego ciasta uformować bochenek. Tym razem zdecydowałam się na zrobienie podłużnego bochenka. Umieścić go (złączeniem do góry) w koszyku do wyrastania chleba, obsypanym mąką (lub w durszlaku wyłożonym czystą ściereczką oprószoną mąką). Odstawić do wyrośnięcia na ok. 1-1,5 godziny. Ciasto powinno wypełnić cały koszyczek.
W tym czasie piekarnik z kamieniem do pieczenia (lub blachą) rozgrzać do temp. 230 st. C (grzanie góra-dół). Kamień wymaga ok. godziny, aby się nagrzał, blacha potrzebuje mniej czasu.
Wyrośnięty bochenek przełożyć na oprószoną mąką łopatę do przenoszenia ciasta (lub deskę), zrobić w nim nacięcie wzdłuż, a następnie szybko zsunąć na rozgrzany kamień.
Piec w 230 st. C przez 10 minut, a następnie zmniejszyć temp. do 200 st. C i dopiekać ok. 30 min, aż bochenek będzie złocisto-rumiany. Chleb jest upieczony, gdy - postukany od spodu - wydaje głuchy odgłos.
Zostawić bochenek do ostygnięcia tak, aby miał przewiew (na kratce, ruszcie). Kroić, gdy ostygnie.

Smacznego!

Tak wyglądał bochenek, gdy wyrastał w koszyczku.



Zielnik Kuchenny 2013

sobota, 25 maja 2013

Quiche ze szparagami


Na początek krótki wstęp teoretyczny. Zastanawiałam się ostatnio, jaka (i czy w ogóle) jest różnica między tartą a quichem. Okazuje się, że nie tylko mnie to interesowało: szukając odpowiedzi, trafiłam na tekst Renaty na stronie ArtKulinaria. Okazuje się, że tarta jest pojęciem szerszym, znajdującym zastosowanie zawsze: zarówno do wypieków słodkich, jak i wszelkiego rodzaju wytrawnych. Quiche natomiast może być tylko wytrawny, co więcej - aby nosić tę nazwę obowiązkowo musi być zalany masą śmietanowo-jajeczną. Jeśli tarta to "tylko" spód z różnymi dodatkami, jest to po prostu tarta, a nie quiche. Dodatki zalewamy masą? Teraz możemy powiedzieć tarta lub quiche. Całkiem proste, prawda?

Za co lubię tarty i quiche? Za łatwość przygotowania - ciasto można zagnieść wcześniej, trzymać dwa dni w lodówce lub dłużej w zamrażarce i wyjąć, gdy będzie potrzebne. Wstawiona do piekarnika tarta potrzebuje jedynie, aby pilnować czasu pieczenia. Tego rodzaju wypieki pozostawiają nieskończone możliwości łączenia składników - mając jakąś ulubioną kompozycję smaków, warto zapiec ją na spodzie z ciasta - na pewno wyjdzie z tego pyszne danie. Gorące, wyjęte prosto z piekarnika tarty są doskonałą przekąską na rozbudzenie apetytu (małe kawałki) lub pożywnym daniem głównym (większe kawałki, podane np. z sałatką). Ale tartę można również pokroić na poręczne trójkąty, zapakować, zabrać na piknik i zjeść na zimno.
Skoro sezon szparagowy trwa, przygotowałam quiche właśnie ze szparagami. Do masy jajecznej włączyłam dwa rodzaje serów: ukochany parmezan i ser gouda... z pokrzywą! Ten aromatyczny dodatek świetnie się skomponował z pozostałymi składnikami. Oczywiście można użyć inny ser, ale naprawdę polecam poszukać takiego z dodatkiem ziół.


Quiche ze szparagami

Składniki na quiche o średnicy 28 cm
Na spód:
  • 250 g mąki pszennej
  • 125 g masła
  • 2 łyżki śmietany 22%
  • szczypta soli
Na nadzienie:
  • ok. 15 zielonych szparagów
  • 180 g śmietany 18%
  • 3 jajka
  • 120 g startego sera gouda z pokrzywą (może to być inny ser, ale ze względu na smak polecam sery z dodatkiem ziół)
  • 30 g świeżo startego parmezanu
  • pół pęczka natki pietruszki
  • sól i pieprz

Przygotowanie
Kruchy spód:
Połączyć masło z mąką i solą. Następnie dodać śmietanę i szybko zagnieść gładkie ciasto, które nie będzie się lepić do rąk. Uformować kulę, zawinąć ją w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez ok. godzinę.
Formę do tarty* wysmarować masłem.
Ciasto rozwałkować na placek o grubości ok. 5 mm i średnicy większej niż średnica formy. Przełożyć do formy, docisnąć brzegi i ewentualnie zakleić powstałe dziury.
Na czas nagrzewania piekarnika formę z ciastem wstawić do lodówki.
Piekarnik rozgrzać do temp. 200 st. C (grzanie góra-dół).
Ciasto ponakłuwać widelcem, a następnie (razem z brzegami) przykryć folią aluminiową, sypiąc na wierzch suchą fasolę. Piec ok. 15 minut, po czym usunąć folię z obciążeniem i dopiekać jeszcze do czasu, aż ciasto nabierze złotego odcienia (ok. 10 minut). Ostudzić.

* Do tart wytrawnych podawanych na gorąco najlepiej nadają się formy szklane lub ceramiczne, bo dłużej utrzymują ciepło i można kroić tartę w formie (nie ma ryzyka porysowania nieprzywierającej powłoki).

Nadzienie:
Odłamać szparagom zdrewniałe końce.
Szparagi związać lekko sznurkiem i włożyć pionowo do garnka. Zalać wrzątkiem tak, aby poziom wody znajdował się poniżej główek szparagów (główki mają wystawać z wody). Gotować 3 minuty, a następnie przełożyć na chwilę do miski wypełnionej wodą z lodem. Odcedzić i osuszyć kuchennym ręcznikiem papierowym.
W misce wymieszać trzepaczką śmietanę z jajkami. Dodać starte sery i posiekaną natkę. Doprawić pieprzem i ewentualnie odrobiną soli (sery potrafią być słone same w sobie!). Wymieszać dokładnie.

Na podpieczony i ostudzony spód wylać masę śmietanowo-serowo-jajeczną. Ser rozprowadzić równomiernie po całej tarcie. Szparagi ułożyć główkami na przemian góra-dół (żeby w każdym kawałku trafiła się główka).
Piec ok. 25-30 minut do czasu, aż masa serowo-jajeczna stężeje.

Smacznego!






Zielnik Kuchenny 2013

czwartek, 23 maja 2013

Chleb orkiszowy razowy z miodem (na zakwasie żytnim)


Pewnie jeszcze nie raz i nie dwa wspomnę, że pieczenie własnego chleba wciąga. Jest coś magicznego w procesie powstawania pięknego bochenka ze składników tak niepozornych, jak mąka i woda... Na razie wciąż badam piekarski teren, wykorzystuję różne rodzaje mąk i dodatków, porównuję wszystkie rezultaty. Jak dotąd tylko jeden chleb zupełnie mi nie wyszedł, ale złożyłam to na karb bardzo młodego zakwasu. Pozostałe wypieki odpłaciły się z nawiązką za wysiłek, który włożyłam w ich przygotowanie.
Należy do nich m.in. orkiszowy razowiec na miodzie. Chleb jest zwarty, ale lekki. Ma miękki, wilgotny miąższ i raczej cienką skórkę. Bardzo wygodnie się kroi i dobrze przechowuje, długo zachowując świeżość. Dodatek miodu sprawia, że daje się wyczuć delikatną słodycz, która znakomicie pasuje do posmaku zakwasu.
Orkiszowy razowiec z miodem zaliczam do grona moich chlebowych faworytów. Na pewno będzie regularnym gościem w piekarniku.


Chleb orkiszowy razowy z miodem
(na zakwasie żytnim)
(na podstawie przepisu z Pracowni Wypieków)

Składniki na jeden okrągły bochenek
Na zaczyn zakwasowy:
  • 50 g zakwasu żytniego (przepis tutaj)
  • 75 g mąki orkiszowej razowej (typ 2000)
  • 100 g wody
Na ciasto właściwe:
  • 300 g* wody
  • 500 g mąki orkiszowej razowej (typ 2000)
  • 1 łyżka płynnego miodu (użyłam akacjowego)
  • 1 łyżeczka soli
* Być może trzeba będzie dać odrobinę więcej wody. Zależy to od "chłonności" mąki.

Przygotowanie
praca podzielona na 2 dni: pierwszy dzień = zrobienie zaczynu, drugi dzień = przygotowanie i wypiek chleba
czas przygotowania bochenka: ok. 3-5 h
czas pieczenia: ok. 40 min

Dzień przed pieczeniem:
Składniki zaczynu wymieszać w misce. Odstawić do fermentacji na 12-24 godziny. Wykorzystałam zaczyn po ok. 13 godzinach.

W dniu pieczenia:
Do zaczynu przesiać mąkę i dodać pozostałe składniki ciasta. Zagniatać ok. 10-15 minut do momentu otrzymania gładkiego ciasta.
Ciasto przełożyć do miski. Przykryć szczelnie przezroczystą folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do fermentacji. Ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć objętość. Zajmie to mniej więcej 2-3 godziny.
Z wyrośniętego ciasta uformować okrągły bochenek. Umieścić go (złączeniem do góry) w koszyku do wyrastania chleba, obsypanym mąką (lub w durszlaku wyłożonym czystą ściereczką oprószoną mąką). Odstawić do wyrośnięcia. Ciasto powinno wypełnić cały koszyczek. Zajmie to ok. 1-1,5 godziny.
W tym czasie rozgrzać piekarnik z kamieniem do pieczenia (lub blachą) do temp. 230 st. C (grzanie góra-dół). Kamień wymaga ok. godziny, aby się nagrzał, blacha potrzebuje mniej czasu.
Wyrośnięty bochenek przełożyć na oprószoną mąką łopatę do przenoszenia ciasta (lub deskę) i szybko zsunąć na rozgrzany kamień.
Piec w 230 st. C przez 10 minut, po czym zmniejszyć temp. do 200 st. C i dopiekać ok. 30 min. Aby sprawdzić, czy chleb jest upieczony, należy postukać w jego spód: jeśli słychać głuchy odgłos - jest gotowy.
Zostawić bochenek do ostygnięcia tak, aby miał przewiew (na kratce, ruszcie). Kroić, gdy zupełnie ostygnie.

Smacznego!




Z mąki, ale... bez pszenicy

wtorek, 21 maja 2013

Roladki z cukinii z gorgonzolą i suszonymi pomidorami


Zawijanie różnego rodzaju roladek to znakomity sposób na połączenie kilku składników w jedną potrawę. W zależności od tego, co się zawinie, można przygotować danie główne (np. roladki z soli, roladki z indyka, zrazy wołowe), deser (rolada jogurtowa) lub imprezową przekąskę czy przystawkę - np. involtini di zucchini.
Cukinia idealnie nadaje się do zawijania - zarówno ze względu na kształt, jak i smak, który dobrze komponuje się z różnymi składnikami. Połączenie, które przedstawiam poniżej to klasyka włoskich smaków: suszone pomidory, bazylia, gorgonzola i oczywiście cukinia. Do tego marynata z oliwy z oliwek dobrej jakości oraz czosnku. Idealna przekąska na wiosenno-letnie przyjęcia. Koniecznie do pogryzania razem z grissini!


Roladki z cukinii z gorgonzolą i suszonymi pomidorami
(Involtini di zucchini)
(na podstawie przepisu Gennaro Contaldo z książki "Dwaj łakomi Włosi")

Składniki (na ok. 20 roladek)
  • 3 duże cukinie*
  • 100 g sera gorgonzola
  • 1 słoik (285 g) suszonych pomidorów
  • ok. 20 listków świeżej bazylii
  • 2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine
  • 2 ząbki czosnku
  • sól i świeżo zmielony pieprz
* Należy wybrać cukinie proste, a nie wygięte. Nie mogą być za grube w przekroju, bo wtedy mają bardziej gąbczasty miąższ i dużo pestek, przez co po upieczeniu mogą się rozerwać.

Przygotowanie
Piekarnik rozgrzać do temp. 180 st. C (grzanie góra-dół).
Cukinie pokroić wzdłuż na plastry o grubości ok. 5 mm. Ułożyć na tacy, posolić i odstawić na ok. 40 minut, aby puściły sok i zmiękły. Po tym czasie osuszyć je papierowym ręcznikiem kuchennym.
Przygotować marynatę: czosnek przecisnąć przez praskę, a następnie wymieszać z oliwą i całość doprawić świeżo zmielonym pieprzem.
Blachę do pieczenia wyłożyć folią aluminiową wysmarowaną oliwą. Ułożyć plastry cukinii i posmarować je przygotowaną marynatą.
Wstawić do piekarnika i piec 10-15 minut, do czasu, aż brzegi się lekko pozwijają. Przewrócić na drugą stronę, posmarować pozostałą marynatą i dopiekać jeszcze przez kilka minut. Wyjąć z piekarnika i odstawić do ostygnięcia.
Suszone pomidory pokroić na mniejsze części.
Gorgonzolę pokruszyć na małe kawałki.
Na każdym plastrze cukinii ułożyć 2-3 kawałki pomidorów, trochę gorgonzoli, a następnie bazylię. Zawinąć roladki. Warto zostawić kilkucentymetrowy kawałek cukinii bez dodatków - wtedy roladki lepiej utrzymają kształt.
Gotowe roladki układać na półmisku. Posypać z wierzchu świeżo zmielonym pieprzem.

Smacznego!



Zielnik Kuchenny 2013

niedziela, 19 maja 2013

Chłodnik z awokado i ogórków z aromatyczną salsą melonowo-ogórkową


W gorące dni, przy pełnym słońcu najlepiej smakują dania przygotowane ze składników, które aż krzyczą słowem "świeżość". Taki jest właśnie ten chłodnik. Orzeźwiający. Delikatny w smaku, choć nutka ostrości, łaskocząca podniebienie z lekkim opóźnieniem, jest zdecydowanie wyczuwalna. Aksamitny. Aromatyczny. Słodkawy. Na upał idealny.
Autorką przepisu jest Agata Wojda, szefowa kuchni w znakomitej restauracji "Opasły Tom". Recepturę znalazłam na stronie internetowej restauracji. Nie próbowałam zupy w wykonaniu pani Agaty, trudno mi więc ocenić zgodność z oryginałem mojej interpretacji przepisu. Mogę jednak powiedzieć, że efekt końcowy zdecydowanie spełnił moje oczekiwania - chłodnik smakował tak, jak sobie wyobrażałam.
Najważniejsze jest, aby użyć bardzo dojrzałych awokado: miękkich, maślanych, niemal rozpadających się w rękach (najlepiej, gdy nie trzeba ich obierać, a wystarczy tylko wyskrobać miękki miąższ łyżką). Również melon do salsy powinien być jak najbardziej dojrzały, soczysty i słodki. Nie żałujemy też świeżych ziół, które dodają całości aromatu. Ilość wasabi, pasty curry i pieprzu należy dopasować do własnych upodobań smakowych. Ja dałam więcej niż wynikałoby to z przeliczenia proporcji w przepisie podanym na stronie i w moim odczuciu była to ilość idealna - ostrość była wyczuwalna, ale "odległa", niepiekąca w język. Osobom lubiącym bardzo zdecydowane smaki, polecam zwiększyć ilość ostrych przypraw (oczywiście w granicach rozsądku, żeby nie przytłoczyć pozostałych smaków!).


Chłodnik z awokado i ogórków 
z aromatyczną salsą melonowo-ogórkową
(na podstawie przepisu Agaty Wojdy)

Składniki (na ok. 2,5 litra chłodnika, czyli kilkanaście porcji zupy)
[w nawiasach podaję proponowaną ilość składników na kilka porcji]
  • 2 kg + 500 g ogórków* [600 g + 200 g]
  • 5-6 dojrzałych awokado [2-3 szt.]
  • sok wyciśnięty z 4 cytryn [1,5 szt.]
  • 1,5 l gęstego jogurtu greckiego** [600-700 ml]
  • 2 łyżeczki zielonej pasty curry [niecała łyżeczka]
  • pół łyżeczki wasabi [szczypta]
  • 2 łyżki miodu akacjowego [2 łyżeczki]
  • 3 łyżki oliwy z oliwek extra vergine [1 łyżka]
  • 1 melon*** [pół]
  • po 2 łyżki siekanych świeżych ziół: mięty, tymianku, melisy [po łyżce]
  • sól 
  • biały pieprz
* Użyłam małych ogórków gruntowych, bo moim zdaniem są smaczniejsze, choć ich obieranie i wypestkowywanie (zwłaszcza, gdy ogórków jest 2,5 kg) to dość żmudna praca... Dobrze sprawdza się jednak metoda wyskrobywania pestek małą łyżeczką do espresso.
** Polecam ten. Jest bardzo kremowy.
*** Użyłam odmiany kantalupa. Planowałam kupić melona o bladozielonym miąższu, żeby utrzymać chłodnik w jednolitej kolorystyce. Jednak tamte były nieładne, a melony kantalupa (jest to zresztą moja ulubiona odmiana melona) były dojrzałe i pachnące. Ostatecznie doszłam do wniosku, że drobny pomarańczowy akcent pięknie się komponował z resztą składników.

Przygotowanie
2 kg [600 g] ogórków obrać. Usunąć pestki. Pokroić w spore kawałki.
Awokado obrać, pozbawić pestek i również pokroić w spore kawałki.
Ogórka i awokado wymieszać w dużej misce z połową soku z cytryny. Zmiksować blenderem na gładką masę, dodając powoli łyżkami jogurt grecki.
Dodać curry, wasabi oraz doprawić solą i pieprzem. Zmiksować. Powinna powstać aksamitna, gładka masa.
Chłodnik przykryć szczelnie folią i wstawić do lodówki na kilka godzin.
Pozostałe ogórki obrać i usunąć z nich pestki. Pokroić w drobną kosteczkę.
Melona obrać, wypestkować i również pokroić w drobną kosteczkę.
W miseczce umieścić miód, resztę soku z cytryny, oliwę i zioła. Wymieszać, a następnie połączyć z ogórkiem i melonem i ponownie wymieszać. Wstawić do lodówki.
Przed podaniem dolać do chłodnika kilka łyżek sosu powstałego w misce z melonem i ogórkiem. Zmiksować i sprawdzić pod kątem doprawienia.
Porcje chłodnika wlać do misek. Na powierzchni ułożyć łyżkę salsy melonowo-ogórkowej.

Smacznego!



 Zielnik Kuchenny 2013