piątek, 26 kwietnia 2013

Penne w sosie z pieczonych winogron


Ktoś mi niedawno powiedział, że ludzie - pod względem podejścia do gotowania - dzielą się na tych, którzy skrupulatnie przestrzegają wskazówek w przepisach i na tych, którzy ciągle eksperymentują. Nie zgadzam się z takim podziałem. Sama znajduję się dokładnie w połowie tej skali. Często mam ochotę "krok po kroku" odtworzyć interesujący przepis z jednej z wielu książek kucharskich z mojej kolekcji lub znaleziony w nieskończonych zasobach stron internetowych i blogów. Równie często jednak lubię bawić się z własnymi pomysłami, słuchać intuicji i próbować nowych połączeń smakowych. W przypadku wypieków zwykle skrupulatnie korzystam z podanych wskazówek, gdyż pieczenie traktuję jak rodzaj alchemii - często nawet drobne zmiany w przepisie mogą zadecydować o sukcesie lub katastrofie... Eksperymentować najbardziej lubię przy daniach makaronowych. Uważam, że to jeden z najwdzięczniejszych materiałów, przy którego przygotowaniu można popuścić wodze fantazji i sprawdzić "co by było, gdyby...".

Pewnego dnia szukałam ujścia dla rozpierającej mnie twórczej energii kulinarnej. Mój wzrok padł na miskę pełną pięknych, różowych winogron. Było to o tyle dziwne, że za winogronami nie przepadam i zwykle omijam je wzrokiem, sięgając po któryś z pozostałych 99% owoców świata. Tym razem jednak winogrona "przemówiły do mnie" i zainspirowały do przygotowania niecodziennej pasty. Szybko dobrałam pozostałe składniki, które miały przeistoczyć się w penne w sosie z pieczonych winogron.
Pieczone winogrona są słodkie, więc aby zachować równowagę smaków, należy zwrócić szczególną uwagę na przyprawy. Kluczową rolę odgrywa tu pieprz, który skutecznie trzyma w ryzach słodycz winogron, nie pozwalając, aby zdominowała ona smak całej potrawy. Niedostateczna ilość pieprzu spowoduje, że danie będzie słodkie, a nie wytrawne. Równie ważny jest parmezan, który dzięki słoności i charakterystycznej ostrości delikatnie piekącej w język, współpracuje z pieprzem, dopełniając danie niezbędnymi nutami smakowymi. Rozmaryn, tymianek i ocet balsamiczny dodają całości wyrazu. Natomiast wzbogacenie dania orzechami włoskimi (co przyszło mi do głowy na końcu) stanowi idealnie uwieńczenie dzieła - zarówno pod względem smaku, jak i struktury.
Na koniec, w ramach zachęcenia Was do wypróbowania penne w sosie z pieczonych winogron, wrócę do wątku ze wstępu do posta: skoro mój eksperyment kuchenny się powiódł, możecie teraz odtworzyć opracowany przeze mnie przepis!



Penne w sosie z pieczonych winogron

Składniki na 2 porcje
  • 180-200 g pełnoziarnistego makaronu penne
  • ok. 200 g różowych winogron (najlepsze będą bezpestkowe)
  • 2-3 łyżki oliwy z oliwek extra vergine o smaku rozmarynu (lub zwykłej)
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • listki urwane z 2 gałązek świeżego rozmarynu
  • 2 łyżeczki świeżego posiekanego tymianku (użyłam mrożonego)
  • garść orzechów włoskich
  • kawałek parmezanu do zestrugania
  • sól i pieprz do smaku

Przygotowanie
Piekarnik rozgrzać do temp. 220 st. C (grzanie góra-dół).
Orzechy posiekać na mniejsze kawałki. 
Parmezan zestrugać na płatki (duże wiórki).
Listki rozmarynu posiekać niezbyt drobno.
Winogrona umyć i osuszyć.
W żaroodpornym naczyniu ceramicznym umieścić winogrona, oliwę, ocet balsamiczny i zioła. Doprawić solą i dużą ilością świeżo zmielonego pieprzu. 
Wymieszać wszystko dokładnie, żeby każde winogrono w całości pokryło się marynatą. Wstawić do rozgrzanego piekarnika. Zapiekać przez ok. 20-25 minut. W trakcie pieczenia kilkakrotnie zamieszać. Winogrona są gotowe, gdy się pomarszczą, popękają i wypuszczą soki.
W osolonym wrzątku ugotować makaron al dente. Po ugotowaniu odcedzić, zachowując odrobinę wody.
Makaron przełożyć z powrotem do garnka. Dodać upieczone winogrona wraz z całym sosem z naczynia. Wsypać posiekane orzechy. Wymieszać dokładnie, trzymając garnek na małym ogniu. Gdyby pasta okazała się za sucha, dolać kilka łyżek wody z gotowania makaronu (ja nie dawałam).
Podawać od razu, posypane płatkami świeżo zestruganymi z kawałka parmezanu.

Smacznego!



Kwiecień plecień: przeplatamy smaki 2013 Akcja Kolacja

4 komentarze:

  1. Wygląda przepysznie. Aż mi zapachniało rozmarynem. Spróbuję, ale ze zwykłym makaronem. Ten pełnoziarnisty jakoś mi nie wchodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm a moze troche gorgonzoli jeszcze? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorgonzola na pewno doskonale się tu wpasuje, ale akurat nie miałam :)

      Usuń