Niedawno upiekłam (z sukcesem!) pierwsze w życiu jagodzianki. Od tej pory jestem wielką fanką przepisu na idealne ciasto na słodkie drożdżowe bułeczki według przepisu Liski, który znalazłam w jej książce. Jagodzianki to chyba mój ulubiony rodzaj drożdżówek, ale ze względu na to, że bardzo trudno jest kupić jagody (dlaczego?) oraz fakt, iż uwielbiam eksperymentować i wypróbowywać nowe pomysły, ostatnio upiekłam dwa nowe rodzaje bułeczek.
Malinianki to tak naprawdę jagodzianki, które zamiast jagód mają w środku maliny. Proste, prawda? Przewaga malinianek nad jagodziankami jest taka, że znacznie łatwiej nadziewa się bułeczki malinami niż jagodami. Maliny są większe i nie mają kształtu kuleczek, które lubią uciekać z miejsca przeznaczenia (czyli ciasta). Dzięki temu przy maliniankach udało mi się uzyskać idealne proporcje ciasto : owoce, czyli mało ciasta : dużo owoców.
Malinianki,
czyli drożdżówki z malinami
(na ok. 25 drożdżówek "mini" lub 12 normalnych)
Na ciasto:
- 20 g świeżych drożdży (lub 7 g drożdży instant)
- 250 ml mleka
- 100-120 g bardzo miękkiego masła
- 475-500 g mąki (użyłam luksusowej typ 550)
- 100 g cukru (użyłam domowego cukru o aromacie wanilii)
- szczypta soli
- ok. 90 g ugotowanych ziemniaków (ostudzonych)*
- dodatkowo 1 jajko + 1 łyżka wody (do posmarowania jagodzianek)
Na nadzienie:
- 1 pudełko świeżych malin** (umytych i osuszonych)
* Ziemniaki można pominąć. Bez nich ciasto wychodzi równie dobre. Podobno dzięki ziemniakom ciasto drożdżowe dłużej pozostaje świeże, wolniej się zsycha. Nie miałam szansy się o tym przekonać, bo bułeczki zostały zjedzone w jeden dzień.
** Nie dodawałam do owoców cukru, bo nie lubię zbyt słodkich wypieków i nie przepadam za "niszczeniem" malin cukrem. Jeśli jednak ktoś woli słodsze nadzienie, maliny można wymieszać z cukrem.
** Nie dodawałam do owoców cukru, bo nie lubię zbyt słodkich wypieków i nie przepadam za "niszczeniem" malin cukrem. Jeśli jednak ktoś woli słodsze nadzienie, maliny można wymieszać z cukrem.
Przygotowanie
Ziemniaki najlepiej ugotować dzień wcześniej. Powinny być bardzo miękkie. Ostudzone utłuc, a następnie przecisnąć przez sitko, aby pozbyć się wszelkich grudek.
Drożdże rozkruszyć do szklanki. Dodać łyżkę cukru i ok. 70 ml ciepłego (ale nie gorącego!) mleka. Wymieszać do rozpuszczenia. Wsypać trzy łyżki mąki. Wymieszać, pozbywając się grudek. Odstawić na ok. 20-30 minut w ciepłe miejsce bez przeciągów (dobrze sprawdza się włączony piekarnik bez ustawionego grzania). Po tym czasie mieszanina powinna się lekko "napompować".
W dużej misce umieścić składniki ciasta i aktywny zaczyn drożdżowy. Zagnieść ciasto - powinno być gładkie, elastyczne i nie powinno kleić się do rąk. Może to trochę potrwać. Radzę unikać dodawania mąki, chyba, że ciasto będzie wyjątkowo lepkie. Uformować z ciasta kulę. Umieścić ją w misce, miskę przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce bez przeciągów (ponownie polecam piekarnik) na ok. 1-1,5 godziny. Po tym czasie ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć objętość.
Jajko rozkłócić w miseczce z łyżką wody.
Z wyrośniętego ciasta odrywać niewielkie (do minidrożdżówek) lub trochę większe (do normalnych drożdżówek) porcje ciasta. Z każdego kawałka uformować płaski placuszek. Nałożyć maliny (do moich minidrożdżówek wkładałam ok. 6 malin) i ostrożnie złączyć brzegi, aby zamknąć owoce w środku.
Bułeczki ułożyć na blasze (złożeniem do spodu) wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą posmarować jajkiem wymieszanym z wodą. Odstawić do wyrośnięcia w miejsce bez przeciągów na ok. 30 minut.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 200 st. C (grzanie góra-dół).
Wyrośnięte drożdżówki wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 15-20 minut do zrumienienia (kontrolować czas pieczenia).
Zjadać (przynajmniej odrobinę) ostudzone! :)
Smacznego!
Drożdże rozkruszyć do szklanki. Dodać łyżkę cukru i ok. 70 ml ciepłego (ale nie gorącego!) mleka. Wymieszać do rozpuszczenia. Wsypać trzy łyżki mąki. Wymieszać, pozbywając się grudek. Odstawić na ok. 20-30 minut w ciepłe miejsce bez przeciągów (dobrze sprawdza się włączony piekarnik bez ustawionego grzania). Po tym czasie mieszanina powinna się lekko "napompować".
W dużej misce umieścić składniki ciasta i aktywny zaczyn drożdżowy. Zagnieść ciasto - powinno być gładkie, elastyczne i nie powinno kleić się do rąk. Może to trochę potrwać. Radzę unikać dodawania mąki, chyba, że ciasto będzie wyjątkowo lepkie. Uformować z ciasta kulę. Umieścić ją w misce, miskę przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce bez przeciągów (ponownie polecam piekarnik) na ok. 1-1,5 godziny. Po tym czasie ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć objętość.
Jajko rozkłócić w miseczce z łyżką wody.
Z wyrośniętego ciasta odrywać niewielkie (do minidrożdżówek) lub trochę większe (do normalnych drożdżówek) porcje ciasta. Z każdego kawałka uformować płaski placuszek. Nałożyć maliny (do moich minidrożdżówek wkładałam ok. 6 malin) i ostrożnie złączyć brzegi, aby zamknąć owoce w środku.
Bułeczki ułożyć na blasze (złożeniem do spodu) wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą posmarować jajkiem wymieszanym z wodą. Odstawić do wyrośnięcia w miejsce bez przeciągów na ok. 30 minut.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 200 st. C (grzanie góra-dół).
Wyrośnięte drożdżówki wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 15-20 minut do zrumienienia (kontrolować czas pieczenia).
Zjadać (przynajmniej odrobinę) ostudzone! :)
Smacznego!