Jeśli chodzi o naleśniki, to:
- każdy ma swój własny niezastąpiony przepis,
- który najprawdopodobniej stanowi mniej lub bardziej wierne odzwierciedlenie przepisu ukochanej babci,
- którego jednak nigdy nie udaje się zrealizować równie perfekcyjnie jak jej,
- bo babcine naleśniki są najlepsze na świecie i nic na to nie można poradzić.
Mając świadomość powyższych prawidłowości, zamierzam jednak podzielić się swoim przepisem, który towarzyszy mi od wielu lat i jak dotąd nigdy mnie nie zawiódł. Dodatek wody gazowanej to oczywiście trik mojej babci. Dzięki temu naleśniki są wyjątkowo delikatne i mają charakterystyczne dziurki.
Naleśniki - przepis podstawowy
Składniki
(z podanej ilości składników wychodzi ok. 12 naleśników o średnicy 20 cm)
- 250 ml mleka
- 100 ml wody gazowanej
- 2 jajka
- 150 g mąki pszennej
- szczypta soli
- olej do smażenia
Przygotowanie
Mleko, wodę, jajka, mąkę i sól umieścić w misce i zmiksować mikserem na gładką masę o konsystencji śmietany. Ciasto można też wymieszać ręcznie trzepaczką, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że mogą pozostać grudki.
Na mały talerzyk wylać odrobinę oleju.
Patelnię ustawić na średnim ogniu.
Z kilku kawałków kuchennego ręcznika papierowego utworzyć kłębek i umoczyć go w oleju. Rozsmarować olej na całej powierzchni patelni. Ta metoda pozwala na równomierne pokrycie patelni olejem i smażenie naleśników na minimalnej ilości tłuszczu.
Na natłuszczoną patelnię wylać porcję ciasta. Ja używam do tego celu chochli do sosu (takiej). Jedna niepełna chochla mieści dokładnie taką ilość ciasta, z jakiej powstanie jeden cienki naleśnik.
Ruszając patelnią, rozprowadzić ciasto równomiernie po jej powierzchni. Smażyć na średnim ogniu ok. minutę (ciasto zacznie się ścinać i powstaną charakterystyczne dziurki - to efekt użycia wody gazowanej), a następnie przewrócić na drugą stronę i smażyć jeszcze chwilę (20-30 sekund).
Ruszając patelnią, rozprowadzić ciasto równomiernie po jej powierzchni. Smażyć na średnim ogniu ok. minutę (ciasto zacznie się ścinać i powstaną charakterystyczne dziurki - to efekt użycia wody gazowanej), a następnie przewrócić na drugą stronę i smażyć jeszcze chwilę (20-30 sekund).
Usmażone naleśniki układać na stosie i przykrytym talerzem lub pokrywką, żeby nie stygły.
Podawać z dowolnie wybranymi dodatkami: wytrawnie lub na słodko (ja uwielbiam też same placki na sucho, rwane palcami). Można je także pokroić w cienkie paseczki i dodać do zupy zamiast makaronu.
Usmażone placki naleśnikowe można przechowywać w lodówce do trzech dni, szczelnie zawinięte w folię spożywczą, żeby nie wysychały.
Smacznego!
naleśniczki najlepsze pod słońcem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to słyszeć :)
Usuń