Genuę i Trapani, dwie włoskie miejscowości, dzieli odległość ponad półtora tysiąca kilometrów. Łączy je natomiast fakt posiadania własnej wersji pesto. Z Genui pochodzi najbardziej popularne pesto bazyliowe, natomiast w Trapani przyrządza się pesto alla trapanese. Przygotowuje się je z mniejszej niż w pesto alla genovese ilości bazylii, dodaje się pomidory, a orzeszki piniowe zastępuje migdałami. Różne przepisy nie są jednomyślne się w kwestii, czy powinno się wykorzystać migdały blanszowane czy ze skórką oraz, czy należy je wcześniej uprażyć na patelni. Ja zdecydowałam się użyć migdałów blanszowanych i nieprażonych. Czytając włoskie przepisy spotkałam się również z wersją dodawania do pesto pomidorków koktajlowych, w całości, ze skórką. Jednak większość receptur zaleca obierać pomidory i wykorzystać sam miąższ. W pesto alla trapanese ważne jest, aby sos nie był za bardzo zmiksowany i jednolity. Migdały powinny być tak skruszone, aby było je wyraźnie czuć w strukturze sosu. Podobnie pomidory. Jeśli chodzi o kolor, to ważna jest równowaga między zielenią a czerwienią - pesto powinno być właściwie buro-brunatne... Dlatego samo w sobie nie jest zbyt atrakcyjne wizualnie, ale po połączeniu z makaronem wygląda wspaniale. A właśnie! Makaron. Tradycyjnie pesto alla trapanese podaje się z makaronem busiate, który przypomina długie wstążki zwinięte na kształt rurki. Busiate nie miałam, ale w jednym z moich ulubionych sklepów - Piccola Italia e Mediterraneo - jakiś czas temu kupiłam makaron fusilli napoletani, bardzo podobny do busiate. Wygląda jak puste w środku, gumowe kable. Do pesto nadaje się idealnie, bo po wymieszaniu sos wkrada się do środka rurek, oblepiając je od wewnątrz i od zewnątrz. Dzięki temu każdy kęs jest pełen smaku. Makaron ma jedną wadę - jego jedzenie jest... mało eleganckie. Jest za gruby do nawijania, jak spaghetti i za długi do nadziewania, jak penne czy zwykłe fusilli. Trzeba opracować własny sposób jedzenia, ale obawiam się, że każdy skończy się pochlapaną okolicą talerza... Ale może właśnie tak ma być? W końcu w jedzeniu pysznych dań nie chodzi o elegancję, a o cieszenie się smakiem.
Fusilli napoletani al pesto alla trapanese
Składniki (na 2 porcje)
- 200 g makaronu fusilli napoletani (może być też inny długi i poskręcany makaron, np. mafalde lunghe czy nawet tagliatelle lub trenette)
- 3 ząbki czosnku
- 2 średnie dojrzałe pomidory
- 20-30 listków bazylii
- 50 g migdałów
- 2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine
- sól
Przygotowanie
Pomidory sparzyć i obrać ze skórki. Usunąć gniazda nasienne. Miąższ pokroić w kosteczkę i rozdrobnić widelcem. Powinna powstać masa z wyczuwalnymi kawałkami pomidorów, a nie całkiem gładka papka.
W pojemniku blendera umieścić obrany czosnek, bazylię, migdały, łyżkę oliwy i szczyptę soli. Zmiksować. W powstałej masie powinny być wyczuwalne kawałki migdałów.
Połączyć pomidory z masą migdałowo-bazyliową, dodając odrobinę oliwy i ewentualnie dosalając do smaku.
Makaron ugotować al dente (jak zwykle polecam gotować 1-2 minuty krócej niż napisano na opakowaniu) w osolonym wrzątku.
Pesto połączyć z gorącym makaronem i dokładnie wymieszać.
Można posypać z wierzchu świeżo startym parmezanem.
Można posypać z wierzchu świeżo startym parmezanem.
Podawać od razu.
Bardzo jestem ciekawa smaku :)
OdpowiedzUsuńZachęcam więc do wypróbowania przepisu. :)
Usuńwygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńPrzepis cudowny ! Uwielbiam dania makaronowe ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda mega jestem ciekawa jak smakuje :)
OdpowiedzUsuń